Wczorajsze TOP10, gratulujemy: • Dzisiejsze pole z bonusem to E99 S99. Jeśli nie chowasz się w bezpiecznym miejscu i nie skradasz, za wykonane akcje w danym miejscu dostaniesz podwójny respekt!
Listy Do M.9 lutego 2012, 00:57 • komentarze (2)

Zabawna historia, naprawdę. Ten post jest z 11 listopada, czyli został napisany dzień po premierze "Listów do M.", ale - i tu ta najzabawniejsza część - tłumy spoconych fanów mojego bloga (jak się niedawno dowiedziałem do ich grona zalicza się sam fryzjer Pani minister sportu), tłocząc się na jednej stronie i ocierając się wzajemnie swoimi złączami, wywołali zjawisko czarnej dziury (w języku Basa Jawa wypowiada się to " Bolongan Ireng" <ciekawostka, jedna z wielu w tym poście>), co spowodowało zniknięcie tej recenzji oraz usunięcie Zdzisława Kręciny z PZPN. Mówi się też, iż waszą sprawką, drodzy fani, są okulary Krzysztofa Rutkowskiego, jednak nie wierzcie w to, to po prostu sprawa gustu i image`u, nie wasza wina.

Dzisiaj jednak ta recenzja się odnalazła i to za sprawą ACTA - dostałem bardzo oficjalnego maila, którego treść brzmiała mniej więcej tak : "Jako iż podejrzewaliśmy pana o nielegalne wykorzystywanie wizerunków polskich polityków, a także o sprzedawanie pirackich kopii filmów swoim trzem fanom, musieliśmy sprawdzić pańskiego bloga. Pozytywnym faktem jest to, iż powyższe oskarżenia okazały się nieprawdziwe. Smutne natomiast jest to, że nabija pan sobie liczbę odwiedzin. Przy okazji, znaleźliśmy kilka zagubionych postów, które wessała czarna dziura wywołana przez tłumy spoconych fanów pana bloga, tłoczących się na jednej stronie i ocierających się wzajemnie swoimi złączami. O to linki do tychże postów. Dziękujemy, pozdrawiamy, ograniczamy wolność."

To tak gwoli dłuugieeeego wstępu, zawierającego mało wiarygodnych informacji, czas na część właściwą, czyli recenzję. Krótko mówiąc jest to takie "Love Actually", ale inne. I w tym momencie powinienem zakończyć recenzję i iść oglądać Simpsonów, ale jako że jestem na tyle grzeczny, nie zrobię wam tej nieprzyjemności. Początek filmu jest przeciętny. Brakuje mu tej lekkości we wprowadzeniu w historię, kt...
Czytaj dalej
BOJĘ SIĘ JAK SIĘ BOJĘĘĘĘ - Penumbra23 stycznia 2012, 00:26 • komentarze (6)

Tak ! Tak, proszę państwa ! Czas na recenzję, czas na grę komputerową która wywołuje palpitacje łokcia oraz budzi strach w miednicy ! Czas na recenzję gry, przez którą moja babcia wylądowała w szpitalu, I NIE JEST TO WCALE GRA "JUSTIN BIEBER - SINGSTAR", to pierwsza część Penumbry, wydanej w 2007 roku ! Jeeeee !



Moja przygoda z Penumbrą zaczęła się, gdy w moim ukochanym programie recenzenckim - Review Territory - pojawiła się właśnie recenzja genialnego Tadka Zielińskiego, recenzja drugiej części Penumbry. Wtedy, mówiąc lekko, OSZALAŁEM Z MIŁOŚCI i jedyne co chciałem zrobić to iść do sklepu i wydać pieniądze na tą że gierkę. I tak się stało, pobiegłem kupić swój egzemplarz Penumbry, cały rozpalony i napalony, jakbym właśnie zobaczył zdjęcia Emile de Ravin w stroju pokojówki. Po powrocie do domu i zainstalowaniu gry oraz jej odpaleniu, niestety, ale po kilku chwilach ją wyłączyłem, cały przestraszony i rozdygotany, jakbym zobaczył zdjęcia mojej dziewczyny w stroju pokojówki <he he, pomyślałem że na byłą nie wypada najeżdżać, a babcia miała swoje święto wczoraj, więc przykro mi, Pat>. O czym to świadczy ? Prawdopodobnie o tym że jestem ciotka klotka.

Lecz jednakowoż, po półtora roku leżenia na półce, przyszedł dzień, gdy Krzysztof Sławomir Tomasz W. postanowił iż w końcu stawi czoło Penumbrze i jej mrokom. Wraz z dzielnymi towarzyszami - Panią S. i Panią Ch. oraz okazjonalnie Panem G. (no przecież sam bym tego nie przechodził..) zaszedłem dalej niż mogłem półtora roku temu w trzy minuty. Jak już zasiadłem - nie odszedłem od gry. Gra wciąga cholernie, muzyka przeraża, a klimat, mówiąc wprost i cytując pana Zielińskiego - "robi mi". Grafika niestety trochę odstaje od genialnej reszty, aczkolwiek gra wnosi do gatunku, a raczej wniosła do gatunku wiele, wiele nowego i dobrego - bo przyznajmy, era point `n click minęła bezpowrotnie. W Penumbrze zastosowano...
Czytaj dalej
Osz Ty w życiu.. - W Ciemności15 stycznia 2012, 13:19 • komentarze (4)

Wróciłem po przerwie świątecznej i od razu zabieram się za nowość, polską nowość, która albo sprawi, iż w głowie powstanie nam myśl "Dobra, polskie kino znowu wchodzi na właściwe tory, więcej takich filmów, mniej szyco-podobnych" albo uświadomi nam, że po wielkim "poo-poo" (postanowienie noworoczne : mniej niecenzuralnych słów w 2012) w postaci "Bitwy.." Jerzego Hoffmana, kolejny stary, dobry reżyser zawiódł. Okazało się że w przeciwieństwie do " Bitwy Warszawskiej 1920 ", Pani Agnieszka Holland MIAŁA scenariusz, dobrych aktorów i najważniejsze - talent, który towarzyszy jej od początku kariery reżyserskiej.

Produkcja wraz z "Listą Schindlera" i "Pianistą" tworzy idealną trójkę o tych cholernie przykrych ale prawdziwych wydarzeniach, jakie miały miejsce w Polsce. I ja już na początku was przestrzegam, nie popełniajcie mojego błędu i nie kupujcie na ten film popcornu. Ja kupiłem, to całe szczęście że zjadłem 3/4 w czasie godzinnych reklam kolejnych dziwnych filmów z Sarah Jessica Parker i innymi końmi. Jest w nim kilka scen, podczas których nie myśli się o jedzeniu. I szczerze mam nadzieję, że nikt nie wpadnie na pomysł żeby zrobić film o Auschwitz....I aż sprawdziłem właśnie teraz czy ktoś czasem nie wpadł na ten pomysł. Okazuje się że wpadł, nasz ukochany pan reżyser, Uwe Boll, znany też jako "Lubię robić złe filmy na podstawie gier, jestem Niemcem, nienawidźcie mnie podwójnie". Może wyjść niespodziewanie dobrze, albo tak, jakby to zrobił Uwe Boll.

"W ciemności" cechuje szczegółowość i przygotowanie aktorów. Gwara lwowska, język niemiecki, jidysz, polski, jeśli chodzi o te aspekty, które dodają filmu realizmowi, a nieczęsto są doceniane przez widownię, jest prawie że idealnie. Prawie, bo tak jak dobrym rozwiązaniem są napisy, tak niekiedy trudno zrozumieć co mówią aktorzy, a napisy mimo wszystko się nie pojawiają. Moi kinowi towarzysze narzekali, że czasam...
Czytaj dalej
Panu Hoffmanowi podziękujemy - Bitwa War30 października 2011, 11:34 • komentarze (0)

Polska kinematografia. Polskie "gwiazdy". Polska historia. Pomyślmy, co by było, gdyby połączyć takiego reżysera jak Jerzy Gruza (pan od "Gulczas, a jak myślisz?" czy "Yyyyyyrek i kosmiczna nominacja"), gwiazdę pokroju Kasi Cichopek i Krzysztofa Ibisza oraz jakieś wydarzenie z historii Polski, dajmy na to chrzest z 966 roku. Nakręćmy film, wrzućmy jeszcze kilka piosenek żeby nie było ponuro, chrzest w ogóle dajmy na 16. plan, na pierwszym postawmy miłość i wrzućmy jeszcze 3D i oczekujmy na przypływ pieniążków ze szkół. I taka jest właśnie Bitwa Warszawska, ja nawet bym nie musiał więcej już nic nie opowiadać ani besztać, na tym powinniśmy skończyć. Ale, ALE, jako że mój jedyny wierny fan wyczekuje moich postów niczym na drugie przyjście Jezusa, no to przykro mi, ale nie mogę go zawieść. Szczególnie że wysyła mi sprośne liściki i czekoladki.

Plakat promujący tenże film jest jednym wielkim kłamstwem w ogóle, tam nie ma prawa bytu widnieć napis "BITWA WARSZAWSKA 1920", tylko "SŁABA HISTORIA MIŁOSNA Z NAWIEDZONĄ NATASZĄ", a pod tym tytułem można by umieścić napis "Jak się dobrze przyjrzysz, ujrzysz Bitwę Warszawską". Ja wiem i rozumiem, film musi mieć jakąś fabułę, nie samą wojną człowiek żyje, w ogóle to mi się coś tak zdaje że scenariusz do tego filmu napisały dzieci z autyzmem. Jerzy Hoffman przyszedł sobie do szkoły specjalnej, dał im kredki, karteczki, długopisy i powiedział A NARYSUJCIE COŚ, NAPISZCIE DZIECIĄTKA MOJE. I one takie niepewne aczkolwiek uradowane zaczęły tam coś bazgrać, jedno dziecię namalowało dziadka myjącego się w miednicy, drugie dziecię erotyczną wizję z Nataszą Urbańską, a jeszcze inne martwych ludzi. Pan reżyser uznał, że powstała wspaniała historia, poskładał to w losowej kolejności i tak miał już połowę całej produkcji.

Reszta recenzji - http://www.spam.blogspot.com/...
Czytaj dalej
Black Sabbath : The Greatest Hits4 października 2011, 14:10 • komentarze (5)

Jak wiecie lub też nie, jestem wielkim fanem Black Sabbath i samej persony Ozziego Osbourne`a. To, co ja dzięki tej muzyce zyskałem jest doprawdy niepojęte, naprawdę, w pewnym okresie mojego jakże krótkiego życia to właśnie ona mi pomogła nie stracić zmysłów i to dzięki niej nie zrobiłem sobie głupstwa. Pomijam fakt, że koncert Ozziego, w Gdańsku, który odbył się 9 sierpnia, przysporzył we mnie tak wiele zróżnicowanych emocji, co ujrzenie mojej babci nago - po prostu nie da się tego opisać, to trzeba zobaczyć, przeżyć, trzeba się spocić i drzeć jak chory umysłowo dzieciak na placu zabaw po ujrzeniu zjeżdżalni i innych dzieciaków.

Przechadzając się niedawno między półkami z płytami w moim ukochanym Media Markt, szukając jakiejś dobrej płyty metalowej (zazwyczaj chodzi tu o Ozziego albo Dio), zauważyłem płyty Black Sabbath, tego, którego niegdyś piosenką Changes uratowało życie i wręcz mnie oczyściło, a do której Ozzy nie raczył wracać w odsłonach swoich nowych płyt. Właśnie wtedy zauważyłem tę płytę, która samą listą utworów uraczyła mnie zgięciem kolan i zwilgotnieniem pewnych miejsc ciała. Fundusze nie pozwalały mi wtedy na kupno tejże płyty (CHOCIAŻ MOŻE I BY MI POZWALAŁY GDYBYM NIE KUPIŁ KOMUŚ PŁYTY SABATONU, TAK, DO CIEBIE MÓWIĘ, DZIEWCZYNO ZŁA), jednak dzisiaj mogłem w końcu dostać w ją swoje ręce. I powiem że warto było czekać i wydać 36.99.

Ta płyta jest idealną płytą i dla fana Black Sabbath, i dla fana Ozziego i dla fana dobrej, starej muzyki, a szczególnie, tak już kompletnie, dla fana starego, starego Black Sabbath, Black Sabbath w najstarszej możliwej formie. Krążek zaczyna pierwotna wersja Paranoid - o wiele spokojniejsza niż ta, którą Ozzy śpiewa niezmiennie od 1980 roku, czyli rozpoczęcia solowej kariery. Strasznie mnie śmieszy i ja po prostu nie umiem pojąć tego, że Paranoid został ostatnim nagranym kawałkiem "po to żeby wypełn...
Czytaj dalej
Koniec magicznej dekady - Harry Potter i17 lipca 2011, 17:34 • komentarze (4)

O MÓJ BOŻE, O MÓJ BOŻE TO KOOONIEEEEEEEEEEEEEEEEC, KONIEC MAGII I KONIEC CZARODZIEJSTWAAAAAA, HARI POTA JUŻ NIGDY NIE ZASZCZYCI HOGWARTSUUUUUUUU-UHUHUHUHUUUUUUUUU <wypłakuje się w klatkę swojej wyimaginowanej przyjaciółki smarkając okazjonalnie>.
Ok, ok, już się otrząsnąłem z szoku. Po czwartej nieudanej próbie samobójstwa doszedłem do wniosku że to nie ma sensu i trzeba napisać reckę ostatniej części magicznej sagi. Wybrałem się na nią w piątek, seans się zaczął minutę po północy. Okularki 3D, których szczerze nie znoszę, popcorn, pepsi, miejsce w foteliku, jak zwykle wygodne no i reklamy, nieodłączna część dzisiejszego świata kinowego i telewizyjnego. Na razie jest jeszcze spoko..do czasu gdy na ekranie się pojawia się znaczek WARNER BROS. Niczym z tego kwejka, zaczynam się wić, bić kolegę obok, skakać i wymachiwać moją różdżką (nie, nie chodzi mi tu o..o coś, wziąłem na seans oryginalną różdżkę). Zanim przestałem się wić, okazało się że już lecą napisy końcowe, po których zacząłem jęczeć tak, jakby moja krtań tańczyła salsę i tango jednocześnie.

Gdybym był chamski, to byłby koniec recenzji i kazałbym wam płacić 7 groszy za każdą literkę która się tu pojawiła. Ale jako że jestem najmilszym człowiekiem na ziemi, już na początku streściłem wam najnudniejszą część - początek i koniec seansu - by teraz zająć się tym, co was ciekawi najbardziej i to wcale nie jest informacja ile biorę na klatę.

Jestem fanem powieści J.K. Rowling, wszystkie książki czytałem z 3 razy i jedynym momentem, w którym się zdenerwowałem na to uniwersum, było wypuszczenie na światło dzienne ekranizacji Zakonu Feniksa. Nie oceniałem nigdy zestawiając książki z filmem, czego nie było a co było, bo wtedy proste jest że każda ekranizacja byłaby mierna przy idealnych książkach. Dlatego też nie będę wypominał co było a czego nie było w "siódmych" filmowych cz...
Czytaj dalej
Super klimat, klimat super - Super 822 czerwca 2011, 09:46 • komentarze (3)

Dopiąłem swego i poszedłem wczoraj na najnowszą produkcję "wizjonera kina", jak to ktoś powiedział, J.J. Abramsa. Sam zwiastun wywołał u mnie uczucie tzw. "powiększenia oraz opadnięcia otworu gębowego", znanego też jako "O KUR*A, CO TO BĘDZIE ZA EPIC PRODUCTION". I od tamtego zwiastuna właściwie kampania reklamowa skupiła się na dwóch plakatach, interaktywnego trailera z grze Portal 2. jakimś tam jednym zwiastunie, kilku fotkach, a przede wszystkim na nazwisku Pana Spielberga, co dało 38 milionów $ w ciągu pierwszych trzech dni wyświetlania w kinach w USA. Dla porównania - poprzednie dzieło Abramsa, Cloverfield, przy naprawdę wielkiej kampanii reklamowej, którą śledziłem zawzięcie, podczas pierwszych trzech dni w Ameryce zarobił 3 mln więcej, a w sumie 170mln $ na całym świecie.To tak na początek, nudne statystyczki.

Przejdźmy do tych ciekawszych rzeczy, bo jest o czym opowiadać.O czym to dzieło właściwie jest ? Jest o grupce przyjaciół żyjących w miasteczku Lilian u schyłku lat 70'. Przyjaciele Ci kręcą film na jakiś tam festiwal, amatorski film. Pewnej nocy są świadkami znanej ze zwiastuna katastrofy pociągu, z którego wychodzi prawdopodobnie jakiś potworek/alien. Ten film, jak sam J.J. Abrams przyznał, jest hołdem dla kina lat 70'-80', a przede wszystkim filmów Spielberga z tamtych lat. Jeśli jest hołdem - zapewne musi być podobny do tych filmów. Czy jest podobny ? Jak najbardziej jest. Wali klimatem tamtych lat tak bardzo, jak wali post apokaliptycznym klimatem w grach z serii Fallout. Ważne jest też napięcie, niewątpliwie. Narzekałem przy recenzji "Paranormal Activity", że tam właściwie nie ma fabuły, są tylko tzw. "straszaki", czyli akcja, która skupia się na niczym innym tylko wystawianiu się bohaterów by coś wyskoczyło i przestraszyło widza. Tak nie jest w Super 8, jest to, co przynajmniej ja lubię, czyli dobra akcja, dobra fabuła, dobre dialogi i napięcie oraz strach, któr...
Czytaj dalej
Łzy kibica.9 marca 2011, 16:37 • komentarze (11)

Tak, wpis będzie poświęcony piłce nożnej.
Nie, nie będzie to tylko i wyłącznie notka o wczorajszym meczu Ligi Mistrzów.
Mesz, który odbył się w dzień kobiet, mecz Barcelona-Arsenal, uważałem za najważniejszy mecz w moim życiu. Od rana tylko o tym mówiłem, tylko tym się martwiłem. Odliczałem czas na każdej lekcji. W końcu wróciłem do domu, a tam same przykre niusy - internet pada co chwila, a telewizja jest niezapłacona. Nie powiem, że się nie zmartwiłem, ale poszedłem do kościoła na spotkanie do bierzmowania i jakoś zapomniałem, choć na chwilę, o meczu. Gdy wróciłem, byłem sfrustrowany, że nie mogłem go obejrzeć, najważniejszego meczu w mym życiu. Próbowałem i próbowałem róznych internetowych transmisji. Na nic. Zdany byłem na relacje smsowe moich dwóch znajomych. Gdy dostałem esa, iż Messi strzelił, poszedłem się położyć, oglądając Johhniego Bravo. Następnie, bo 15 czy 30 minutach, dostałem esemesa - 1:1. Z zaspania przeszedłem w euforię, my zadzwonić do kumpla i dowiedzieć się "3:1 dla Barcy..Van Persie czerwona kartka..15 minut do końca.."
No, chyba nie muszę mówić jak się poczułem. Już myslałem jak będzie jutro w szkole. Dostałem dwa esemesy później, jeden to taki, iż zawodnik Arsenalu zmarnował sytuacje 1 na 1, drugi to o końcu meczu i przegranej naszych, Arsenalu. Byłem smutny, ale nie na tyle by płakać, co bym pewnie uczynił, gdybym oglądał mecz.

Jestem kibicem Arsenalu od 5 lat. Zacząłem im kibicować, gdy przestali cokolwiek wygrywać, jak się okazuje. Nie jest mi smutno, z powodu odpadnięcia z ligi mistrzów. Jest mi smutno tylko i wyłącznie z powodu przegranej z Barceloną, co wiąże się z chełpieniem się i zawodników (Xavi już zaczął nawet i przed dwumeczem), jak i kibiców - dla przykładu Vito. To już drugi z rzędu wpis na blogu, w którym kogoś miałbym obrażać, więc powiem tylko - jaki jest kibic barcy, każdy na przykładzie vito widz...
Czytaj dalej
Rewolucja marcowa 2011, part 37 marca 2011, 01:15 • komentarze (25)

Rozmowa ciągnęła się jeszcze do północy, potem całe szczęście Astral nie odpowiedział na zaczepki Hannibala. Prawda jest jedna. Astral zrobił to, co uważał za słuszne, i było słuszne - wyrzucił tego, który psuł atmosferę w drużynie, wyrzucił powód swoich wzdęć i swego zmęczenia( Zrobił rzecz jeszcze gorszą, przyjął Simbę HEHE). Hannibal uważał się za nietykalnego. Uważał się za nie-wiadomo-kogo, w świecie wyspy. Zrobił dokładnie ten błąd, który ja popełniłem za czasów Via Domus - czułem się zbyt pewnie. Tyle że ja nie miałem pretensji do całego świata. Nie oskarżałem nikogo o kłamstwa czy spiski. Nie piłem ! Spójrzmy chociażby na statystykę stawiania się po którejś stron. Za Hannim wstawił się..emm..nikt, Hanni sam był wstawiony. Za Astralem wstawiła się Yona, czy chociażby Toudi, ja lub Simba, nie licząc innych osobistości naszej społeczności.

Co do oskarżeń BadNasha, który zarzucił Astralowi niekonsekwencję - dobro drużyny mój drogi. Simba nie był największym wrogiem Astrala. Astral przyjął go, bo Simba - trzeba przyznać - jest bardzo dobrym graczem, z wysokim lvlem, który będzie się słuchał. Lepszego kandydata nie było, więc proszę zamilknąć, bo i Ty, BadNashu, zrobiłbyś to samo na miejscu Astrala, dla dobra drużyny i 1 miejsca. Proszę wypowiadać się obiektywnie, bo zazdrościć komuś 1 miejsca to niefajna sprawa.

Jakie konsekwencje miał dzisiejszy dzień ?
Simba przeszedł do Gwardii. Można rzec, iż "Legion" przestaje się liczyć w walce o top4 czy 3.
Hannibal założył swą drużynę, lecz zaraz potem dołaczył do SS, którą prowadzi pan CC. Odeszli przez to Mihu i ARab. Robinson odszedł również z mej drużyny, by dołaczyć się do Hanniego. Makavelli zrezygnował z prowadzenia Existance, nie dziwię mu się. Również odszedł do SS. Co to oznacza ? Gwardia ma poważne zagrożenie 1 miejscem. SS to sami weterani, sami dobrzy gracze, ale ró...
Czytaj dalej
Rewolucja marcowa 2011, part 27 marca 2011, 01:15 • komentarze (0)

[19:18] Hannibal: szukałem ludzi do swojej
[19:18] Misska: teszku, no bo booli mnie wszyctko
[19:18] Yona: dobra, skrócę tę rozmowę, żebyście nie musieli jej ciągnąć. Hanni to męczennik, który wiele wycierpiał dla Gwardii, a Astral wyrzucił go jak psa(chlip
[19:18] Yona: to punkt widzenia hanniego
[19:19] tech4u: no to wpadaj Miśka ^^
[19:19] Astral: To nieprawda, pytałeś czy cię przyjmą
[19:20] Yona: Astral, daj spokój, wiesz że to bezcelowe
[19:20] Hannibal: przecież bym nie poszedł do Simby ani Kysia
[19:20] Astral: no wiem Yona, wiem
[19:20] Yona: cokolwiek Hanni nie powie i tak mu już nikt nie uwierzy, za dużo czasu już tu spędził
[19:20] Hannibal: chciałem Bio podebrac i Nalę

[19:29] Hannibal: RUBIKON- HANNIBALA i ROBINA- rekrutacja
[19:29] Hannibal: chodźcie do mnei
[19:29] Hannibal: bedzie potęga
[19:29] tech4u: jakei wyamgania?
[19:30] Kysio: TECHU !
[19:30] Hannibal: na próbę mógłbym Cię wziąć
[19:30] Hannibal: ale muszisz przestac ginąc
...
Czytaj dalej
Strony: 2 | Przejdź do strony: [1] [2] | Następna »»
» Profil gracza
» Blog
Historia drużyn
Kyś zostaje przywódcą drużyny 18 lip 2013
Kyś dołącza do drużyny 18 lip 2013
Kyś odchodzi z drużyny 18 lip 2013
Kyś zostaje członkiem drużyny 18 lip 2013
Kyś zostaje przywódcą drużyny 6 cze 2013
Kyś zostaje kapitanem drużyny 6 cze 2013
Kyś zostaje kapitanem drużyny 26 kwi 2013
Kyś dołącza do drużyny 26 kwi 2013
Kyś odchodzi z drużyny 26 kwi 2013
Kyś zakłada drużynę 14 kwi 2013
Kyś odchodzi z drużyny 14 kwi 2013
Kyś zostaje kapitanem drużyny 14 kwi 2013
Kyś zakłada drużynę 10 mar 2013
Kyś dołącza do drużyny 2 kwi 2012
Kyś odchodzi z drużyny 2 kwi 2012
Kyś zostaje członkiem drużyny 2 kwi 2012
Kyś zakłada drużynę 9 paź 2011
Kyś zostaje wyrzucony z drużyny 9 paź 2011
Kyś zostaje kapitanem drużyny 7 paź 2011
Kyś zostaje kapitanem drużyny 5 paź 2011
Kyś dołącza do drużyny 5 paź 2011
Kyś zakłada drużynę 20 wrz 2011
Kyś zostaje kapitanem drużyny 20 lip 2011
Kyś dołącza do drużyny 30 cze 2011
Kyś odchodzi z drużyny 29 cze 2011
Kyś zostaje kapitanem drużyny 24 cze 2011
Kyś dołącza do drużyny 18 cze 2011
Kyś odchodzi z drużyny 18 cze 2011
Kyś zostaje przywódcą drużyny 9 maj 2011
Kyś dołącza do drużyny 9 maj 2011
Kyś dołącza do drużyny Pacyfiści6 lis 2010
Kyś odchodzi z drużyny Exiles6 lis 2010
Kyś dołącza do drużyny Exiles27 paź 2010
Kyś zostaje wyrzucony z drużyny Gwardia18 paź 2010
Kyś dołącza do drużyny Gwardia23 sie 2010
Kyś zakłada drużynę 20 sie 2010
Kyś odchodzi z drużyny The Others17 sie 2010
Kyś zostaje kapitanem The Swan16 sie 2010
Kyś zostaje kapitanem drużyny The Others10 sie 2010
Kyś zostaje kapitanem drużyny The Others1 sie 2010
Kyś zostaje kapitanem drużyny The Others31 lip 2010
Kyś dołącza do drużyny The Others22 lip 2010
Kyś zakłada drużynę 8 lip 2010
Kyś odchodzi z drużyny Gwardia7 lip 2010
Kyś dołącza do drużyny Gwardia4 cze 2010
Kyś odchodzi z drużyny Gwardia29 maj 2010
Kyś dołącza do drużyny Gwardia18 maj 2010
Kyś odchodzi z drużyny Grajcie w Lost Series18 maj 2010
Kyś zakłada drużynę 6 maj 2010
Kyś odchodzi z drużyny Olaboga!6 maj 2010
Kyś dołącza do drużyny Olaboga!15 mar 2010
Przyjaciele
Lista przyjaciół ukryta
W poprzednich sezonach
Brak drużynyBrak grupy