Wracałem kiedyś znad morza do miejscowości mojej babci oddalonej o jakieś 7km od samego Bałtyku
nie kursowały autobusy, a na taksówkę szkoda szmalcu
była parówa jak ja pier****
szedłem prawą stroną jezdni (smoła przyklejała mi się do butów) było mi strasznie gorąco a jak jest człowiekowi gorąco to chce mu się pić a jak mu się chce pić to pije ale nie miałem nic do picia bo było u babci ;[ i machałem ręką by jakiś kierowca się zatrzymał i mnie wyciągnął z tego piekła (myślałem że umrę!!!) przejechał 1 samochód,2 jak i 3... 30,31
musiałem odpocząć bo przeszedłem już ze 2km w tych pieczarach
siadłem na dupencję i dalej machałem tą ręką w kierunku jazdy pojazdów, kciukiem
przejechało jeszcze kilka samochodów traciłem nadzieję
ale zobaczyłem czerwoną Hondę Civic pomyślałem że pociśnie dalej ze 130km na garach i zleje na mnie ale już z niechcenia pomachałem tą ręką. O dziwo samochód zwalniał i zatrzymywał się zjeżdżając na pobocze (mega banan na pół ryja, oczy jak pięcio-złotówy) zatrzymał się jakieś 10-13m przede mną, ale co tam mega podniecony zapylam truchtem w stronę pojazdu wcześniej zaobserwowałem że kierowcą był dziadek ok. 70 lat taki siwy jak to dziadek i miał okulary przeciwsłoneczne. I tak sobie podchodzę łapię za klamkę i zamknięte (zonk) chwila moment że otworzy ale samochód powoli rusza
myślę sobie o co chodzi, może zasłabną koleś z takich samych przyczyn z których ja bym mógł to zrobić w danym momencie albo coś zmajstrował, ale samochód jechał coraz szybciej
stałem w miejscu i patrzałem z wytrzeszczonymi oczami w radiu tego mężczyzny leciała piosenka Kalwi&Remi Explosion (czy jak to się pisze w każdym bądź razie jak dla mnie przypałowa na wiejskie przytupaje w remizie) myślę o co mu chodzi dlaczego mnie nie wpuszcza?!
nagle spalił laczka (gumę) w pewnej odległości, otworzył szybę i pozdrowił mnie środkowym palcem... no skur*****!!! skończyło się to tak że zapylałem z buta kolejne 5km lecz nie nudziłem się choć nie starczało mi obelg... -.- ŹLI LUDZIE SĄ WŚRÓD NAS!!!!
zmuś się
