Pozwolę sobie zacytować bo zaintrygowała mnie Twoja wypowiedź.
Simao napisał(a):1. (...)Do problemu nadania wiary przez rodziców na chrzcie.. to myślę że jak miałaś 3,4,5, 10 lat to kościół nie przeszkadzał Ci tak bardzo. Chodziłaś zakładam do kościoła z rodzicami. A zniechęcenie przyszło później. Czy nie?
W tym wieku wierzyłem również w św. mikołaja. Czy to, że w młodości mi to nie przeszkadzało oznacza, że nadal muszę w niego wierzyć? Małemu dziecku wmówi się wszystko, dlatego uważam, że religie i inne sprawy wymagające odrobiny rozumu i własnego zdania powinny być nauczane w dużo późniejszym wieku.
Simao napisał(a):3. Wierząca a nie praktykująca. Przynajmniej tyle dobrze. Ale jeśli nie przestrzegamy zasad ustanowionych przez Boga chociaż przykazania żeby dzień święty święcić to nie jesteśmy nawet wierzącymi. Bóg nie będzie miał innego taryfikatora dla każdego z osobna dopasowanego dla potrzeb.
I tu zaczyna się jeden z wielu mindfucków. Co z osobami, które wg. biblii widziały cuda jezusa i dopiero wtedy zaczęły
szczerze wierzyć i żałować za grzechy? Pójdą do nieba, w przeciwieństwie do ludzi żyjących później, którzy też by wierzyli gdyby mieli dowody?