Śmierć i religia

Tematy nie związane z serialem i grą LOST Online.

Re: Anty Fanclub Tołdiaka

Postprzez Generał Kajzera » 30 sie 2009, 14:40

Amen :twisted:
Avatar użytkownika
Generał Kajzera
YEARS_OF_MEMBERSHIPYEARS_OF_MEMBERSHIPYEARS_OF_MEMBERSHIPYEARS_OF_MEMBERSHIPYEARS_OF_MEMBERSHIPYEARS_OF_MEMBERSHIPYEARS_OF_MEMBERSHIPYEARS_OF_MEMBERSHIPYEARS_OF_MEMBERSHIPYEARS_OF_MEMBERSHIPYEARS_OF_MEMBERSHIPYEARS_OF_MEMBERSHIPYEARS_OF_MEMBERSHIPYEARS_OF_MEMBERSHIPYEARS_OF_MEMBERSHIPYEARS_OF_MEMBERSHIP
Posty: 478
Dołączył(a): listopada 2007
Lokalizacja: Gdańsk
Ulubiona postać: Jacob

Re: Anty Fanclub Tołdiaka

Postprzez Yona » 30 sie 2009, 14:48

EluChaa napisał(a):
Yona napisał(a):Wierzysz w Boga, a nie akceptujesz rzeczy, które on sam ustanowił, które sam przykazał - to się raczej wyklucza.

to potwierdza, że jednak wypowiadasz się na tematy, o których nic nie wiesz, bo jak Bloo zauważył
BlooD napisał(a):Przeca w Biblii nic nie ma o chodzeniu do kościoła.

coś w tym stylu. Wzmianka pojawia się w Nowym Testamencie.

Nie. Ty nie wiesz o czym mówię. W Biblii nie ma nic o chodzeniu do kościoła, bo nie było takiej instytucji, proste. Nie było kościołów (jako budowli) w ogóle. Były tylko żydowskie synagogi i to o nich było. Chodzono do domów modlitwy i o tym akurat jest napisane niejednokrotnie (chociażby - wypędzenie kupców przez Chrystusa). O kościele nie może być napisane, jako że ich nie było.
W Nowym Testamencie Chrystus ustanawia Sakrament Pokuty i Eucharystii, dając wybranym ludziom "moc" ich odprawiania. Następnie namaszcza ich Duchem Świętym, by głosili Ewangelię. Mówi Piotrowi: "Ty jesteś Piotr (czyli Skała) i na tej Skale zbuduję Kościół mój". Tworzy Kościół. Kościół jako Wspólnotę, nie jako budynek, do którego musimy chodzić, jak pisał Blu.
Rozróżniaj, proszę, kościół od Kościoła.

Elucha napisał(a):
Yona napisał(a): I gdzie napisałam, że praktykowanie wiary jest tylko chodzeniem do kościoła i słuchaniem tego co ustanowili księża?

Yona napisał(a):Wierzysz w Boga, a nie akceptujesz rzeczy, które on sam ustanowił, które sam przykazał - to się raczej wyklucza.

chociażby tu. Czyli według Twoich słów skoro nie akceptuje tego, nie mogę być wierząca.

Nie. Napisałam, że jedną możliwością praktykowania wiary jest chodzenie do kościoła itd. Zgodnie z Biblią, Bóg jest wszędzie, dlatego nie muszę iść do budynku by go znaleźć (aczkolwiek mogę). Nie muszę uznawać ludzi, których władze Kościoła uznały za świętych (aczkolwiek mogę). Zwykła modlitwa jest w tym wypadku "praktykowaniem". Bóg ustanowił Kościół, czyli wspólnotę, do której należy każdy ochrzczony. Przystępowanie do sakramentów =/= wierzenie w każde słowo kościoła.
Kościół teraz, a kościół pierwotny, to dwie różne rzeczy, ja nie widzę przeszkód w negowaniu "nowych" zasad Kościoła, a utrzymywanych tych ustanowionych prawie 2 tys. lat temu.

Elucha napisał(a):
Yona napisał(a): Praktykowanie wynika z wiary w tym momencie.

i tu, bo jak już zauważyłam żeby być pełnoprawnym katolikiem, musze przestrzegać przykazań kościelnych. Czyli nie praktykuje.
Yona napisał(a):Praktykować można na wiele różnych sposobów.

Zabłyśnij i powiedz nam jakie to sposoby, oczywiście pomijając to co już napisałam.

Jeśli Ty nie widzisz innych sposobów niż chodzenie do kościoła i przesiedzenie tej godziny słuchając nudzącego często księdza, to po prostu Ci szczerze współczuję. Naprawdę.
To raczej osobiste różne sposoby, różnych ludzi. Jak już zauważyłam - zwykła modlitwa jest praktykowaniem. Praktykowaniem jest dawanie świadectwa o swojej wierze w dobrym przykładzie. Praktykowanie to nawet zwykłe przestrzeganie bożych przykazań. Sposobów jest cała masa.
Ach, i jeszcze jedno. Każdy katolik jest chrześcijaninem, ale nie każdy chrześcijanin jest katolikiem. W tym wypadku wypełnianie przykazań KK nie ma nic do rzeczy.

Elucha napisał(a):
Yona napisał(a):A, i według Kościoła jesteś "pełnoprawnym" chrześcijaninem, czy chodzisz do kościoła, czy nie. Jesteś nim od chwili chrztu.

od chwili chrztu należe do wspólnoty chrześcijańskiej, ale pełnoprawnym chrześcijaninem staje się dopiero po bierzmowaniu.

Zależy co rozumiesz przez "pełnoprawne". Jeżeli, sprawy typu bycia chrzestną, świadkiem kogoś innego i inne przyziemne sprawy, to owszem. Wzięłam pod uwagę to, że nie użyłaś słowa w dosłownym jego znaczeniu. Wtedy rzeczywiście masz racje.
Zresztą - chyba chodziło Ci o nieprzestrzeganie przykazań kościelnych, a nie to, w którym momencie stajesz się, jak to sama nazwałaś, "pełnoprawna". Więc powinnaś się zdecydować o jakiej "pełnoprawności" mówisz. Jesteś takim samym chrześcijaninem nieprzestrzegając przykazań, jak ten co przestrzega (jeśli chodzi o sam fakt bycia kimś, przynależenia do jakiejś grupy).

Elucha napisał(a):
Yona napisał(a): Wyrzec wiary możesz się sama, kościół nikogo w ten sposób nie odrzuca.

pozwole sobie zacytować Biblie:
"Jeżeli twój brat zgrzeszy przeciw tobie, idź i upomnij go w cztery oczy. Jeśli cię usłucha, pozyskasz swego brata. Jeśli cię nie posłucha, weź ze sobą jeszcze jedną lub dwie osoby, niech cała sprawa rozstrzygnie się w oparciu o dwóch lub trzech świadków. Jeżeli ich także nie posłucha, powiedz o tym Kościołowi. A jeśli nawet Kościoła nie posłucha, niech będzie dla ciebie jak poganin i celnik. Zaprawdę, powiadam wam: Wszystko, co zwiążecie na ziemi, będzie związane w niebie, a co rozwiążecie na ziemi, będzie rozwiązane w niebie. ”
— Mt 18,15-18

Zauważ, że mówisz tu o sytuacjach sprzed tysiącleci i tamtejszej organizacji Kościoła.
Oczywiście, że kościół może na Ciebie nałożyć ekskomunikę, ale na pewno nie za niechodzenie do kościoła. Jest bodajże 10 przyczyn jej nakładania (mogę się mylić) i wykonanie którejś z tej czynności (przykładowo herezja) jest IMO równoznaczne z wyrzeczeniem się wiary. Po prostu uważam za nielogiczne utrzymywanie wiary i popełnianie tych czynów. Ale rzeczywiście, źle się w tym wypadku wyraziłam.
Avatar użytkownika
Yona
YEARS_OF_MEMBERSHIPYEARS_OF_MEMBERSHIPYEARS_OF_MEMBERSHIPYEARS_OF_MEMBERSHIPYEARS_OF_MEMBERSHIPYEARS_OF_MEMBERSHIPYEARS_OF_MEMBERSHIPYEARS_OF_MEMBERSHIPYEARS_OF_MEMBERSHIPYEARS_OF_MEMBERSHIPYEARS_OF_MEMBERSHIPYEARS_OF_MEMBERSHIPYEARS_OF_MEMBERSHIPYEARS_OF_MEMBERSHIPYEARS_OF_MEMBERSHIPYEARS_OF_MEMBERSHIP
Posty: 574
Dołączył(a): stycznia 2008
Lokalizacja: Kato

Re: Śmierć i religia

Postprzez EluChaa » 30 sie 2009, 16:07

Yona napisał(a): Nie. Ty nie wiesz o czym mówię. W Biblii nie ma nic o chodzeniu do kościoła, bo nie było takiej instytucji, proste. Nie było kościołów (jako budowli) w ogóle. Były tylko żydowskie synagogi i to o nich było. Chodzono do domów modlitwy i o tym akurat jest napisane niejednokrotnie (chociażby - wypędzenie kupców przez Chrystusa). O kościele nie może być napisane, jako że ich nie było.

Teraz Ty nie wiesz o czym mówie ja. Jak zapewne zauważyłaś w pierwszym poście napisałam kościół katolicki. Piszesz mi o synagogach, kiedy rozmawiamy o kościele. Kościół jest jeden - katolicki. Stosunkowo młody, ustanowiony przez Jezusa. Nie pisz o chrześcijaństwie ogólnie, a o kościele, ja nie wierze w kościół i nie praktykuje jego zasad.
Yona napisał(a): W Nowym Testamencie Chrystus ustanawia Sakrament Pokuty i Eucharystii, dając wybranym ludziom "moc" ich odprawiania. Następnie namaszcza ich Duchem Świętym, by głosili Ewangelię. Mówi Piotrowi: "Ty jesteś Piotr (czyli Skała) i na tej Skale zbuduję Kościół mój". Tworzy Kościół. Kościół jako Wspólnotę, nie jako budynek, do którego musimy chodzić, jak pisał Blu.

Jezus- syn Boży, nie Bóg.

Yona napisał(a): Nie. Napisałam, że jedną możliwością praktykowania wiary jest chodzenie do kościoła itd. Zgodnie z Biblią, Bóg jest wszędzie, dlatego nie muszę iść do budynku by go znaleźć (aczkolwiek mogę). Nie muszę uznawać świętych, których kościół uznał za świętych (aczkolwiek mogę). Zwykła modlitwa jest w tym wypadku "praktykowaniem".

Zagłębiasz się w Biblie, co w sumie doceniam, ale nie zauważyłaś, że piszesz na inny temat. Mówisz o Bogu, w którego wierze. Piszesz: "Zgodnie z Biblią, Bóg jest wszędzie, dlatego nie muszę iść do budynku by go znaleźć (aczkolwiek mogę). Nie muszę uznawać świętych, których kościół uznał za świętych (aczkolwiek mogę)", a co jeśli tego nie robie?
Znaczy to tyle, co nie praktykuje przykazań, które narzuca kościół, a mimo wszystko wierze w Boga. Pokaż mi jedno zdanie, w którym, nie Bóg, a kościół mówi o tym.
Rozumiem Twoje racje, ale zrozum i moje.
Wierze, że istnieje Bóg, nie wierze w kościół. Modle się na swój sposób, a nie w sposób narzucony przez Jezusa i kościół. Znaczy to tyle, co NIE PRAKTYKUJĄCA.
Yona napisał(a): Bóg ustanowił Kościół, czyli wspólnotę, do której należy każdy ochrzczony. Przystępowanie do sakramentów =/= wierzenie w każde słowo kościoła.

Jezus ustanawia kościół. A nie przystępowanie do sakramentów = nie praktykowanie.
Yona napisał(a): Kościół teraz, a kościół pierwotny, to dwie różne rzeczy, ja nie widzę przeszkód w negowaniu "nowych" zasad Kościoła, a utrzymywanych tych ustanowionych prawie 2 tys. lat temu.

Patrzysz na to jedynie z perspektywy dobra, zazdroszcze Ci tej wiary, ale teraz przyjrzyj się kościołowi katolickiemu z drugiej strony.
Yona napisał(a): Jeśli Ty nie widzisz innych sposobów niż chodzenie do kościoła i przesiedzenie tej godziny słuchając nudzącego często księdza, to po prostu Ci szczerze współczuję. Naprawdę.

Jak zauważyłaś napisałam przykazania kościelne, a one nie mówią tylko o "przesiedzeniu tej godziny słuchając nudzącego często księdza".
Yona napisał(a):To raczej osobiste różne sposoby, różnych ludzi. Jak już zauważyłam - zwykła modlitwa jest praktykowaniem. Praktykowaniem jest dawanie świadectwa o swojej wierze w dobrym przykładzie. Praktykowanie to nawet zwykłe przestrzeganie bożych przykazań. Sposobów jest cała masa.

Pomyśl, jako katoliczka zostałam ochrzczona, nie mając na to wpływu przecież. Tym samym dołączyłam do wspólnoty kościoła, po 20 latach przestałam wierzyć w tą instytucje, nie znaczy to, że przestałam wierzyć w Boga. To co wypisałaś praktykować może każdy człowiek, nie zależnie czy wierzący czy nie. A co z wierzącymi, muszą postępować według zasad nakreślonych przez kościół, cerkiew...?
Skoro nie będę tego robić to kim jestem? Przecież wierze, więc nie jestem ateistką, po prostu nie pasuje mi kościół.

Yona napisał(a): Zależy co rozumiesz przez "pełnoprawne". Jeżeli, sprawy typu bycia chrzestną, świadkiem kogoś innego i inne przyziemne sprawy, to owszem. Wzięłam pod uwagę to, że nie użyłaś słowa w dosłownym jego znaczeniu. Wtedy rzeczywiście masz racje.
Zresztą - chyba chodziło Ci o nieprzestrzeganie przykazań kościelnych, a nie to, w którym momencie stajesz się, jak to sama nazwałaś, "pełnoprawna". Więc powinnaś się zdecydować o jakiej "pełnoprawności" mówisz. Jesteś takim samym chrześcijaninem nieprzestrzegając przykazań, jak ten co przestrzega (jeśli chodzi o sam fakt bycia kimś, przynależenia do jakiejś grupy).

Racja i ja źle to ujęłam. Nie potrzebnie użyłam zwrotu "chrześcijaństwo".

Yona napisał(a): Zauważ, że mówisz tu o sytuacjach sprzed tysiącleci i tamtejszej organizacji Kościoła.
Oczywiście, że kościół może na Ciebie nałożyć ekskomunikę, ale na pewno nie za niechodzenie do kościoła. Jest bodajże 10 przyczyn jej nakładania (mogę się mylić) i wykonanie którejś z tej czynności (przykładowo herezja) jest IMO równoznaczne z wyrzeczeniem się wiary. Po prostu uważam za nielogiczne utrzymywanie wiary i popełnianie tych czynów. Ale rzeczywiście, źle się w tym wypadku wyraziłam.

Jest ich wiecej, ale to nieważne. Jak zauważyłaś między innymi herezja. A co jeśli popieram niektóre tezy Marcina Lutera [ nie wiem czy dobrze nazwisko odmieniłam xD ], czyli według kościoła jestem heretyczką, a mimo wszystko wierze. A co z nie uznawaniem papieża jako przywódcy duchowego, to schizma i znów jestem narażona na wykluczenie ze wspólnoty katolickiej, a przecież to nie ma nic wspólnego z Bogiem. Więc mimo wszystko mogę "popełniać te czyny i nadal utrzymywać wiare"
Avatar użytkownika
EluChaa
YEARS_OF_MEMBERSHIPYEARS_OF_MEMBERSHIPYEARS_OF_MEMBERSHIPYEARS_OF_MEMBERSHIPYEARS_OF_MEMBERSHIPYEARS_OF_MEMBERSHIPYEARS_OF_MEMBERSHIPYEARS_OF_MEMBERSHIPYEARS_OF_MEMBERSHIPYEARS_OF_MEMBERSHIPYEARS_OF_MEMBERSHIPYEARS_OF_MEMBERSHIPYEARS_OF_MEMBERSHIPYEARS_OF_MEMBERSHIP
Posty: 0
Dołączył(a): lipca 2009
Lokalizacja: stolica disco-polo

Re: Śmierć i religia

Postprzez Yona » 30 sie 2009, 16:33

EluChaa napisał(a):Teraz Ty nie wiesz o czym mówie ja. Jak zapewne zauważyłaś w pierwszym poście napisałam kościół katolicki. Piszesz mi o synagogach, kiedy rozmawiamy o kościele. Kościół jest jeden - katolicki. Stosunkowo młody, ustanowiony przez Jezusa. Nie pisz o chrześcijaństwie ogólnie, a o kościele, ja nie wierze w kościół i nie praktykuje jego zasad.

W takim razie bezsensowne jest przytoczenie wypowiedzi Blu o braku "chodzeniu do kościoła" w Bibli. Nie można pisać o czymś, co nie istnieje.

Elucha napisał(a):
Yona napisał(a): W Nowym Testamencie Chrystus ustanawia Sakrament Pokuty i Eucharystii, dając wybranym ludziom "moc" ich odprawiania. Następnie namaszcza ich Duchem Świętym, by głosili Ewangelię. Mówi Piotrowi: "Ty jesteś Piotr (czyli Skała) i na tej Skale zbuduję Kościół mój". Tworzy Kościół. Kościół jako Wspólnotę, nie jako budynek, do którego musimy chodzić, jak pisał Blu.

Jezus- syn Boży, nie Bóg.

Nie, nie, nie. Jezus = Bóg. Jest Synem Boga, a jednocześnie Bogiem. Bóg ma trzy osoby (Trójca Święta): Bóg Ojciec, Duch Święty i Syn Boży.

Elucha napisał(a):Piszesz: "Zgodnie z Biblią, Bóg jest wszędzie, dlatego nie muszę iść do budynku by go znaleźć (aczkolwiek mogę). Nie muszę uznawać świętych, których kościół uznał za świętych (aczkolwiek mogę)", a co jeśli tego nie robie?
Znaczy to tyle, co nie praktykuje przykazań, które narzuca kościół, a mimo wszystko wierze w Boga. Pokaż mi jedno zdanie, w którym, nie Bóg, a kościół mówi o tym.
Rozumiem Twoje racje, ale zrozum i moje.
Wierze, że istnieje Bóg, nie wierze w kościół. Modle się na swój sposób, a nie w sposób narzucony przez Jezusa i kościół. Znaczy to tyle, co NIE PRAKTYKUJĄCA.

No to się po prostu nie zrozumiałyśmy. Dla mnie chodzenie do kościoła jest jedną z możliwych praktyk. Jeśli modlisz się "na swój sposób", to moim zdaniem jesteś PRAKTYKUJĄCA. Modlitwa jest dla mnie, w tej kwestii, praktykowaniem.

Elucha napisał(a):
Yona napisał(a): Bóg ustanowił Kościół, czyli wspólnotę, do której należy każdy ochrzczony. Przystępowanie do sakramentów =/= wierzenie w każde słowo kościoła.

Jezus ustanawia kościół. A nie przystępowanie do sakramentów = nie praktykowanie.

Jezus (Bóg) ustanawia Kościół. Wspólnotę. Ale jeśli nie przystępujesz do sakramentów, bo:
a) nie wierzysz,
b) wierzysz, ale nie chcesz dostąpić zbawienia.
Bo:
Jezus napisał(a):Kto spożywa ciało moje i pije krew moją, ten ma żywot wieczny



Elucha napisał(a):
Yona napisał(a): Kościół teraz, a kościół pierwotny, to dwie różne rzeczy, ja nie widzę przeszkód w negowaniu "nowych" zasad Kościoła, a utrzymywanych tych ustanowionych prawie 2 tys. lat temu.

Patrzysz na to jedynie z perspektywy dobra, zazdroszcze Ci tej wiary, ale teraz przyjrzyj się kościołowi katolickiemu z drugiej strony.

Ja nie uznaję w 100% Kościoła Katolickiego tak gwoli ścisłości (z wieloma poglądami się po prostu nie zgadzam). Nie do końca rozumiem, której stronie mam się przyjrzeć, więc dobrze jakbyś sprecyzowała.

Elucha napisał(a):
Yona napisał(a):To raczej osobiste różne sposoby, różnych ludzi. Jak już zauważyłam - zwykła modlitwa jest praktykowaniem. Praktykowaniem jest dawanie świadectwa o swojej wierze w dobrym przykładzie. Praktykowanie to nawet zwykłe przestrzeganie bożych przykazań. Sposobów jest cała masa.

Pomyśl, jako katoliczka zostałam ochrzczona, nie mając na to wpływu przecież. Tym samym dołączyłam do wspólnoty kościoła, po 20 latach przestałam wierzyć w tą instytucje, nie znaczy to, że przestałam wierzyć w Boga. To co wypisałaś praktykować może każdy człowiek, nie zależnie czy wierzący czy nie. A co z wierzącymi, muszą postępować według zasad nakreślonych przez kościół, cerkiew...?
Skoro nie będę tego robić to kim jestem? Przecież wierze, więc nie jestem ateistką, po prostu nie pasuje mi kościół.

To co napisałam może praktykować każdy człowiek, owszem. W tym momencie liczą się również intencje, bo jeśli nie zabijesz tylko dlatego, że wiesz, że to złe, a niezabicie kogoś, bo wiesz, że to grzech (i powstrzymasz się od tego przez swoją wiarę) też jest pewnym dowodem Twojej wiary i praktykowaniem jej imo. Dla mnie praktykowanie nie równa się wcale chodzeniu do kościoła (ale może się również tak przejawiać), ale niepraktykowaniu wiary w żaden sposób.


Yona napisał(a): Zauważ, że mówisz tu o sytuacjach sprzed tysiącleci i tamtejszej organizacji Kościoła.
Oczywiście, że kościół może na Ciebie nałożyć ekskomunikę, ale na pewno nie za niechodzenie do kościoła. Jest bodajże 10 przyczyn jej nakładania (mogę się mylić) i wykonanie którejś z tej czynności (przykładowo herezja) jest IMO równoznaczne z wyrzeczeniem się wiary. Po prostu uważam za nielogiczne utrzymywanie wiary i popełnianie tych czynów. Ale rzeczywiście, źle się w tym wypadku wyraziłam.

Jest ich wiecej, ale to nieważne. Jak zauważyłaś między innymi herezja. A co jeśli popieram niektóre tezy Marcina Lutera [ nie wiem czy dobrze nazwisko odmieniłam xD ], czyli według kościoła jestem heretyczką, a mimo wszystko wierze. A co z nie uznawaniem papieża jako przywódcy duchowego, to schizma i znów jestem narażona na wykluczenie ze wspólnoty katolickiej, a przecież to nie ma nic wspólnego z Bogiem. Więc mimo wszystko mogę "popełniać te czyny i nadal utrzymywać wiare"[/quote]
Tak. Możesz popełniać te czyny i nadal utrzymywać wiarę. Po pierwsze, z formalnego punktu widzenia, Benio nie obrzuci Cię klątwą jak będziesz go po cichu nie uznawać :D. Praktycznie, zauważ, że wiara w Boga =/= katolicyzm. Żeby wierzyć nie musisz być przecież katoliczką.
W tym wypadku utrzymujesz wiarę w Boga, ale nie jesteś katoliczką, prawda?
Avatar użytkownika
Yona
YEARS_OF_MEMBERSHIPYEARS_OF_MEMBERSHIPYEARS_OF_MEMBERSHIPYEARS_OF_MEMBERSHIPYEARS_OF_MEMBERSHIPYEARS_OF_MEMBERSHIPYEARS_OF_MEMBERSHIPYEARS_OF_MEMBERSHIPYEARS_OF_MEMBERSHIPYEARS_OF_MEMBERSHIPYEARS_OF_MEMBERSHIPYEARS_OF_MEMBERSHIPYEARS_OF_MEMBERSHIPYEARS_OF_MEMBERSHIPYEARS_OF_MEMBERSHIPYEARS_OF_MEMBERSHIP
Posty: 574
Dołączył(a): stycznia 2008
Lokalizacja: Kato

Re: Śmierć i religia

Postprzez Simao » 30 sie 2009, 16:43

EluChaa napisał(a):

1.Pomyśl, jako katoliczka zostałam ochrzczona, nie mając na to wpływu przecież. Tym samym dołączyłam do wspólnoty kościoła, po 20 latach przestałam wierzyć w tą instytucje, nie znaczy to, że przestałam wierzyć w Boga. To co wypisałaś praktykować może każdy człowiek, nie zależnie czy wierzący czy nie. A co z wierzącymi, muszą postępować według zasad nakreślonych przez kościół, cerkiew...?
Skoro nie będę tego robić to kim jestem? Przecież wierze, więc nie jestem ateistką, po prostu nie pasuje mi kościół.

2.Patrzysz na to jedynie z perspektywy dobra, zazdroszcze Ci tej wiary, ale teraz przyjrzyj się kościołowi katolickiemu z drugiej strony.

3.Wierze, że istnieje Bóg, nie wierze w kościół. Modle się na swój sposób, a nie w sposób narzucony przez Jezusa i kościół. Znaczy to tyle, co NIE PRAKTYKUJĄCA.



Pozwoliłem sobie na podzielenie najciekawszych fragmentów.


1. Wsadzie to w instytucje się nie wierzy chyba. Ale jeśli przystępowanie do sakramentów wychwala Boga to dlaczego tego nie robić. Dzień święty święcić.. do sakramentu przyjęcia komunii św. przynajmniej raz w roku. To nie dużo. Jeśli się uchylić od tego to nie wiem jak można wierzyć i praktykować na własny sposób.
Trochę zaprzeczenie nauk Jezusa. A dalej idąc jeśli Jezus jest osobą Boską to zaprzeczamy właśnie Jemu.
Do problemu nadania wiary przez rodziców na chrzcie.. to myślę że jak miałaś 3,4,5, 10 lat to kościół nie przeszkadzał Ci tak bardzo. Chodziłaś zakładam do kościoła z rodzicami. A zniechęcenie przyszło później. Czy nie?

2. Drugiej czyli której.. wrzucania na tace. Mało kiedy wrzucam i jakoś innym to nie przeszkadza. Że jakiś ksiądz jeździ lepszym autem? Rydzyk i radio.. są jednostki które się po prostu nie nadają a się pchają do życia sakramentalnego.. chodzi mi to o święcenia kapłańskie.

3. Wierząca a nie praktykująca. Przynajmniej tyle dobrze. Ale jeśli nie przestrzegamy zasad ustanowionych przez Boga chociaż przykazania żeby dzień święty święcić to nie jesteśmy nawet wierzącymi. Bóg nie będzie miał innego taryfikatora dla każdego z osobna dopasowanego dla potrzeb.

No ale "przesiadywanie" w kościele i modlitwa wspólna z innymi jeszcze bardziej nas zbliża do Boga. Odpowiedź będzie oczywista.. modlę się sama w domu i mogę to zrobić szybciej od księdza. To nie chodzi o samo odmawianie zdrowasiek ze wszystkimi monotonnie bo tak trzeba. Po prostu niektórych nazywając najprościej "formułek" sami nie wykonamy. Punkt kulminacyjny -komunia- przygotowania do niej może przygotować tylko ksiądz. A jak każdy przyzwoity katol wie to komunia i przyjmowanie prowadzi do zbawienia. To nie tylko słuchanie wymyśleń księży. Chociaż często sama zauważ mówią prawdę. Chociaż sam wiem, że są też wyjątki.

Dziwie się trochę że ludzie w kościele widzą jedynie przekręty ... kilkanaście postów wcześniej jakieś problemy z datkami na kościół.. Dziw bierze, że nie przytoczyliście problemu darowizn i odprowadzania podatków przez kościół.

Miłej niedzieli :)
Avatar użytkownika
Simao
YEARS_OF_MEMBERSHIPYEARS_OF_MEMBERSHIPYEARS_OF_MEMBERSHIPYEARS_OF_MEMBERSHIPYEARS_OF_MEMBERSHIPYEARS_OF_MEMBERSHIPYEARS_OF_MEMBERSHIPYEARS_OF_MEMBERSHIPYEARS_OF_MEMBERSHIPYEARS_OF_MEMBERSHIPYEARS_OF_MEMBERSHIPYEARS_OF_MEMBERSHIPYEARS_OF_MEMBERSHIPYEARS_OF_MEMBERSHIPYEARS_OF_MEMBERSHIPYEARS_OF_MEMBERSHIP
Posty: 176
Dołączył(a): września 2007
Ulubiona postać: Desmond

Re: Śmierć i religia

Postprzez Angel Shadow » 30 sie 2009, 18:03

oj owieczki moje. Kolejna dyskusja bezsensowna każdy ma racje ale tylko na swoją stronę .

Przypuśćmu że chrysus nigdy się nie narodził i teraz opowiedzcie na pytanie co sie dzieje z chrzescijaństwem . Jest czy go nie ma?. Ciekawe jak by śie nazywała instytucja kóra teraz zwie sie kościołem , mże wszyscy wierzyli by w machomeda albo jakieś inne gówno..
Avatar użytkownika
Angel Shadow
YEARS_OF_MEMBERSHIPYEARS_OF_MEMBERSHIPYEARS_OF_MEMBERSHIPYEARS_OF_MEMBERSHIPYEARS_OF_MEMBERSHIPYEARS_OF_MEMBERSHIPYEARS_OF_MEMBERSHIPYEARS_OF_MEMBERSHIPYEARS_OF_MEMBERSHIPYEARS_OF_MEMBERSHIPYEARS_OF_MEMBERSHIPYEARS_OF_MEMBERSHIPYEARS_OF_MEMBERSHIPYEARS_OF_MEMBERSHIP
Posty: 1
Dołączył(a): sierpnia 2009
Lokalizacja: a kto to wie

Re: Śmierć i religia

Postprzez Toudi » 30 sie 2009, 18:36

Angel Shadow napisał(a):<blablabla>
mże wszyscy wierzyli by w machomeda albo jakieś inne gówno..

Po pierwsze - Mahomet. Po drugie - możesz mieć gdzieś religię, wiarę i każde bóstwo ogrodowe na świecie, ale na forum publicznym nie masz zasranego prawa obrażać obiektu uczuć religijnych jakiejkolwiek mniejszości. Nie wiem za kogo się masz, ale umiejętności dyskusji w Twoim wykonaniu już doświadczać nie mam zamiaru. Swoją zbuntowaną naturę wsadź se w tyłek, bo szczeniactwa się raczej tu nie toleruje.
Toudi
YEARS_OF_MEMBERSHIPYEARS_OF_MEMBERSHIPYEARS_OF_MEMBERSHIPYEARS_OF_MEMBERSHIPYEARS_OF_MEMBERSHIPYEARS_OF_MEMBERSHIPYEARS_OF_MEMBERSHIPYEARS_OF_MEMBERSHIPYEARS_OF_MEMBERSHIPYEARS_OF_MEMBERSHIPYEARS_OF_MEMBERSHIPYEARS_OF_MEMBERSHIPYEARS_OF_MEMBERSHIPYEARS_OF_MEMBERSHIPYEARS_OF_MEMBERSHIPYEARS_OF_MEMBERSHIP
Posty: 198
Dołączył(a): września 2007
Ulubiona postać: Locke

Re: Śmierć i religia

Postprzez EluChaa » 30 sie 2009, 18:43

Yona napisał(a): W takim razie bezsensowne jest przytoczenie wypowiedzi Blu o braku "chodzeniu do kościoła" w Bibli. Nie można pisać o czymś, co nie istnieje.

Przytoczenie jego słów było tylko odpowiedzią na Twój zarzut.

Yona napisał(a): Nie, nie, nie. Jezus = Bóg. Jest Synem Boga, a jednocześnie Bogiem. Bóg ma trzy osoby (Trójca Święta): Bóg Ojciec, Duch Święty i Syn Boży.

Tak, Jezus jest Bogiem, bo jest z Bogiem nierozerwalnie złączny. Wierząc, że Bóg jest jeden, należy tak przyjąć. Według chrześcijaństwa Bóg daje nam się poznać w trzech osobach, jednakże Jezus sam określa Boga jako swego ojca. Czyli Jezus jest Bogiem, bo jest synem Boga- ojca, dziedziczy jego boską naturę. Ale ja mówię o Bogu sprzed pojawieniem się Mesjasza- Jezusa. Jezus sam siebie nazywa jedynie następcą.
"Wtedy powstał najwyższy kapłan i rzekł do Niego: Nic nie odpowiadasz na to, co oni zeznają przeciwko Tobie? Lecz Jezus milczał. A najwyższy kapłan rzekł do Niego: Poprzysięgam Cię na Boga żywego, powiedz nam: Czy Ty jesteś Mesjasz, Syn Boży? Jezus mu odpowiedział: Tak, Ja Nim jestem. Ale powiadam wam: Odtąd ujrzycie Syna Człowieczego, siedzącego po prawicy Wszechmocnego, i nadchodzącego na obłokach niebieskich. Wtedy najwyższy kapłan rozdarł swoje szaty i rzekł: Zbluźnił. Na cóż nam jeszcze potrzeba świadków? Oto teraz słyszeliście bluźnierstwo. Co wam się zdaje? Oni odpowiedzieli: Winien jest śmierci".

Nie bluźni tu mówiąc, że jest synem Bożym, bo przyjmowane jest, że wszyscy jesteśmy dziećmi Bożymi, ale mówi o tym, zę zasiądzie po prawicy Boga- Ojca, a to miejsce jest zarezerwowane dla następcy tronu.
Yona napisał(a): No to się po prostu nie zrozumiałyśmy. Dla mnie chodzenie do kościoła jest jedną z możliwych praktyk. Jeśli modlisz się "na swój sposób", to moim zdaniem jesteś PRAKTYKUJĄCA. Modlitwa jest dla mnie, w tej kwestii, praktykowaniem.

Ja mówiłam o praktykach, które jako urodzonej i ochrzczonej katoliczce narzuca kościół. Jeśli patrzeć na to ze strony wiary, to fakt jestem praktykująca, ale jako katoliczka już nie jestem. Racja, nie zrozumiałyśmy się. Swoją drogą, nie mam pojęcia jaką wiare praktykuje w takim razie.

Yona napisał(a):
Jezus (Bóg) ustanawia Kościół. Wspólnotę. Ale jeśli nie przystępujesz do sakramentów, bo:
a) nie wierzysz,
b) wierzysz, ale nie chcesz dostąpić zbawienia.
Bo:
Jezus napisał(a):Kto spożywa ciało moje i pije krew moją, ten ma żywot wieczny

Zaprawdę, zaprawdę powiadam wam, kto wierzy we mnie, ma żywot wieczny- to też są słowa Jezusa.

Yona napisał(a): Ja nie uznaję w 100% Kościoła Katolickiego tak gwoli ścisłości (z wieloma poglądami się po prostu nie zgadzam). Nie do końca rozumiem, której stronie mam się przyjrzeć, więc dobrze jakbyś sprecyzowała.

Widzisz, zrozumiałam Twoje tezy w taki, a nie inny sposób. Sądziłam, że jesteś zwolenniczką kościoła katolickiego. Skoro nie do końca, to nie ważne.

Yona napisał(a): To co napisałam może praktykować każdy człowiek, owszem. W tym momencie liczą się również intencje, bo jeśli nie zabijesz tylko dlatego, że wiesz, że to złe, a niezabicie kogoś, bo wiesz, że to grzech (i powstrzymasz się od tego przez swoją wiarę) też jest pewnym dowodem Twojej wiary i praktykowaniem jej imo. Dla mnie praktykowanie nie równa się wcale chodzeniu do kościoła (ale może się również tak przejawiać), ale niepraktykowaniu wiary w żaden sposób.

Ale jak sama zauważyłaś katolicy nie mają monopolu na dobro. I ateiście mogą być dobrzy, więc same dobre uczynki nie są tak naprawde dowodem wiary.
Według praw rządzących kościołem, uczęszczanie w mszy i branie czynnego udziału w życiu kościoła jest takową praktyką.

Yona napisał(a): Tak. Możesz popełniać te czyny i nadal utrzymywać wiarę. Po pierwsze, z formalnego punktu widzenia, Benio nie obrzuci Cię klątwą jak będziesz go po cichu nie uznawać :D. Praktycznie, zauważ, że wiara w Boga =/= katolicyzm. Żeby wierzyć nie musisz być przecież katoliczką.
W tym wypadku utrzymujesz wiarę w Boga, ale nie jesteś katoliczką, prawda?

A co jeśli zechce swoje przemyślenia przedłożyć innym. [ np. na forum internetowym xD ] czy wtedy mają prawo wykluczyć mnie, ponieważ po części sie z nimi nie zgadzam?
Jestem katoliczką, zostałam ochrzczona, bierzmowanie też mam za sobą, ale kto w wieku lat 16 myśli nad sensem instytucji kościoła.
Mam odmienne zdanie w niektórych kwestiach od kościoła i złe doświadczenia z księżami [ tak to się pisze? ] ale jeśli miałabym wybierać spośród religii świata, to i tak wybrałabym katolicyzm, ponieważ jest najbardziej zrozumiały, mimo że mam tak wielu do niego zastrzeżeń.
Simao napisał(a):1. Wsadzie to w instytucje się nie wierzy chyba. Ale jeśli przystępowanie do sakramentów wychwala Boga to dlaczego tego nie robić. Dzień święty święcić.. do sakramentu przyjęcia komunii św. przynajmniej raz w roku. To nie dużo. Jeśli się uchylić od tego to nie wiem jak można wierzyć i praktykować na własny sposób.
Trochę zaprzeczenie nauk Jezusa. A dalej idąc jeśli Jezus jest osobą Boską to zaprzeczamy właśnie Jemu.
Do problemu nadania wiary przez rodziców na chrzcie.. to myślę że jak miałaś 3,4,5, 10 lat to kościół nie przeszkadzał Ci tak bardzo. Chodziłaś zakładam do kościoła z rodzicami. A zniechęcenie przyszło później. Czy nie?

Przykazania kościelne mówią o tych zasadzie przyjmowania komunii raz w roku, nie Jezus.
Jezus stworzył kościół, by ludzie się jednoczyli w wierze, nie po to, żeby "klepali zdrowaśki" i tak w większości zebrani nie słuchają "słowa Bożego".
Dlaczego nie mogę wierzyć i przestrzegać przykazań Bożych [ Bożych, nie kościelnych ] w zaciszu swojego domu?
Dlaczego modląc się musze powtarzać wyuczone regułki, których sens gubi się po paru powtórzeniach?
Dlaczego moja modlitwa nie może być prostą rozmową z Bogiem, taką od serca, prawdziwą, coś znaczącą?
Jezus nie zmuszał do słuchania jego słów, jedynie zachęcał. Stworzył kościół, byśmy mogli się łączyć, mogli, a nie byli do tego zmuszani.
A co jeśli słowa Jezusa wole sama przeczytać, niżeli wysłuchiwać ich od "grożących" ogniem piekielnym księży?
Nie jestem zniechęcona, raczej mam wątpliwości względem tego, co narzuca mi kościół.
Czy przez to, że nie uczęszczam na msze jestem gorsza w oczach Boga?
Trzymam się zasad wiary, ale nie zasad kościoła. Wiara jest zawsze taka sama, kościół się zmienia, co jakiś czas dokonywane są "poprawki".

Simao napisał(a):2. Drugiej czyli której.. wrzucania na tace. Mało kiedy wrzucam i jakoś innym to nie przeszkadza. Że jakiś ksiądz jeździ lepszym autem? Rydzyk i radio.. są jednostki które się po prostu nie nadają a się pchają do życia sakramentalnego.. chodzi mi to o święcenia kapłańskie.

Chodziło mi raczej kościół z perspektywy historii, ale tu się z Tobą zgadzam, Rydzyk ośmiesza kościół.

Simao napisał(a):3. Wierząca a nie praktykująca. Przynajmniej tyle dobrze. Ale jeśli nie przestrzegamy zasad ustanowionych przez Boga chociaż przykazania żeby dzień święty święcić to nie jesteśmy nawet wierzącymi. Bóg nie będzie miał innego taryfikatora dla każdego z osobna dopasowanego dla potrzeb.

Ale ja nigdy nie powiedziałam, że nie przestrzegam przykazań Bożych, jedynie mam wątpliwości co do przykazań kościelnych. W przykazaniach Bożych nie ma wzmianki o tym, żeby dzień święty święcić w kościele.


Simao napisał(a):No ale "przesiadywanie" w kościele i modlitwa wspólna z innymi jeszcze bardziej nas zbliża do Boga. Odpowiedź będzie oczywista.. modlę się sama w domu i mogę to zrobić szybciej od księdza. To nie chodzi o samo odmawianie zdrowasiek ze wszystkimi monotonnie bo tak trzeba. Po prostu niektórych nazywając najprościej "formułek" sami nie wykonamy. Punkt kulminacyjny -komunia- przygotowania do niej może przygotować tylko ksiądz. A jak każdy przyzwoity katol wie to komunia i przyjmowanie prowadzi do zbawienia. To nie tylko słuchanie wymyśleń księży. Chociaż często sama zauważ mówią prawdę. Chociaż sam wiem, że są też wyjątki.

Nie wątpię, że część księży to porządni i bogobojni ludzie, twierdze jedynie, że prócz przyjęcia komunii, wszystko inne mogę równie dobrze zrobić w zaciszu domu.

Simao napisał(a):Dziwie się trochę że ludzie w kościele widzą jedynie przekręty ... kilkanaście postów wcześniej jakieś problemy z datkami na kościół.. Dziw bierze, że nie przytoczyliście problemu darowizn i odprowadzania podatków przez kościół.

Jak widzisz temat wybraliśmy taki a nie inny, może następnym razem zajmiemy się dobrą stroną tej instytucji.
Simao napisał(a):Miłej niedzieli :)

nawzajem
Avatar użytkownika
EluChaa
YEARS_OF_MEMBERSHIPYEARS_OF_MEMBERSHIPYEARS_OF_MEMBERSHIPYEARS_OF_MEMBERSHIPYEARS_OF_MEMBERSHIPYEARS_OF_MEMBERSHIPYEARS_OF_MEMBERSHIPYEARS_OF_MEMBERSHIPYEARS_OF_MEMBERSHIPYEARS_OF_MEMBERSHIPYEARS_OF_MEMBERSHIPYEARS_OF_MEMBERSHIPYEARS_OF_MEMBERSHIPYEARS_OF_MEMBERSHIP
Posty: 0
Dołączył(a): lipca 2009
Lokalizacja: stolica disco-polo

Re: Śmierć i religia

Postprzez Gaw » 30 sie 2009, 19:29

Toudi napisał(a):
Angel Shadow napisał(a):<blablabla>
mże wszyscy wierzyli by w machomeda albo jakieś inne gówno..

Po pierwsze - Mahomet. Po drugie - możesz mieć gdzieś religię, wiarę i każde bóstwo ogrodowe na świecie, ale na forum publicznym nie masz zasranego prawa obrażać obiektu uczuć religijnych jakiejkolwiek mniejszości. Nie wiem za kogo się masz, ale umiejętności dyskusji w Twoim wykonaniu już doświadczać nie mam zamiaru. Swoją zbuntowaną naturę wsadź se w tyłek, bo szczeniactwa się raczej tu nie toleruje.


Toudiaku - Mahometa ALBO gówno. To się nazywa alternatywa.
Avatar użytkownika
Gaw
Ekipa LOST Online
YEARS_OF_MEMBERSHIPYEARS_OF_MEMBERSHIPYEARS_OF_MEMBERSHIPYEARS_OF_MEMBERSHIPYEARS_OF_MEMBERSHIPYEARS_OF_MEMBERSHIPYEARS_OF_MEMBERSHIPYEARS_OF_MEMBERSHIPYEARS_OF_MEMBERSHIPYEARS_OF_MEMBERSHIPYEARS_OF_MEMBERSHIPYEARS_OF_MEMBERSHIPYEARS_OF_MEMBERSHIPYEARS_OF_MEMBERSHIPYEARS_OF_MEMBERSHIPYEARS_OF_MEMBERSHIPYEARS_OF_MEMBERSHIP
Posty: 2440
Dołączył(a): kwietnia 2007
Lokalizacja: Wrocław
Ulubiona postać: Locke

Re: Śmierć i religia

Postprzez Skrzynia » 30 sie 2009, 19:50

Dużo żeście napisali przez czas jak mnie nie było i nie chce mi się tego czytać...

SPOILER:
Żartuję, tylko drążymy ten temat już dostatecznie długo i nie chce mi się powtarzac mojego zdania na ten temat po raz któryś...
Avatar użytkownika
Skrzynia
YEARS_OF_MEMBERSHIPYEARS_OF_MEMBERSHIPYEARS_OF_MEMBERSHIPYEARS_OF_MEMBERSHIPYEARS_OF_MEMBERSHIPYEARS_OF_MEMBERSHIPYEARS_OF_MEMBERSHIPYEARS_OF_MEMBERSHIPYEARS_OF_MEMBERSHIPYEARS_OF_MEMBERSHIPYEARS_OF_MEMBERSHIPYEARS_OF_MEMBERSHIPYEARS_OF_MEMBERSHIPYEARS_OF_MEMBERSHIPYEARS_OF_MEMBERSHIPYEARS_OF_MEMBERSHIP
Posty: 268
Dołączył(a): maja 2008
Lokalizacja: Warszawa
Ulubiona postać: Charlie

Re: Śmierć i religia

Postprzez Toudi » 30 sie 2009, 19:52

Gaw napisał(a):
Toudi napisał(a):
Angel Shadow napisał(a):<blablabla>
mże wszyscy wierzyli by w machomeda albo jakieś inne gówno..

Po pierwsze - Mahomet. Po drugie - możesz mieć gdzieś religię, wiarę i każde bóstwo ogrodowe na świecie, ale na forum publicznym nie masz zasranego prawa obrażać obiektu uczuć religijnych jakiejkolwiek mniejszości. Nie wiem za kogo się masz, ale umiejętności dyskusji w Twoim wykonaniu już doświadczać nie mam zamiaru. Swoją zbuntowaną naturę wsadź se w tyłek, bo szczeniactwa się raczej tu nie toleruje.

Toudiaku - Mahometa ALBO gówno. To się nazywa alternatywa.

Gafciaku - 'Mahometa... sorry, "machomeda" albo INNE gówno'. To się nazywa sugestia, jakoby sam Mahomet był "gównem". Uroki polskiej gramatyki. Trudny język, przykro mi (taaa, jak chuj).
Skrzynia napisał(a):Żartuję, tylko drążymy ten temat już dostatecznie długo i nie chce mi się powtarzac mojego zdania na ten temat po raz któryś...

Skrzynuś, srsly, nic nie tracisz. "TO" nie umywa się do poprzedniej dyskusji.
Toudi
YEARS_OF_MEMBERSHIPYEARS_OF_MEMBERSHIPYEARS_OF_MEMBERSHIPYEARS_OF_MEMBERSHIPYEARS_OF_MEMBERSHIPYEARS_OF_MEMBERSHIPYEARS_OF_MEMBERSHIPYEARS_OF_MEMBERSHIPYEARS_OF_MEMBERSHIPYEARS_OF_MEMBERSHIPYEARS_OF_MEMBERSHIPYEARS_OF_MEMBERSHIPYEARS_OF_MEMBERSHIPYEARS_OF_MEMBERSHIPYEARS_OF_MEMBERSHIPYEARS_OF_MEMBERSHIP
Posty: 198
Dołączył(a): września 2007
Ulubiona postać: Locke

Re: Śmierć i religia

Postprzez Skrzynia » 30 sie 2009, 19:55

Wiem... Mimo wszystko co miałem do powiedzenia o naszym genialnym kościele katolickim powiedziałem. Przerzucam się na buddyzm...
Avatar użytkownika
Skrzynia
YEARS_OF_MEMBERSHIPYEARS_OF_MEMBERSHIPYEARS_OF_MEMBERSHIPYEARS_OF_MEMBERSHIPYEARS_OF_MEMBERSHIPYEARS_OF_MEMBERSHIPYEARS_OF_MEMBERSHIPYEARS_OF_MEMBERSHIPYEARS_OF_MEMBERSHIPYEARS_OF_MEMBERSHIPYEARS_OF_MEMBERSHIPYEARS_OF_MEMBERSHIPYEARS_OF_MEMBERSHIPYEARS_OF_MEMBERSHIPYEARS_OF_MEMBERSHIPYEARS_OF_MEMBERSHIP
Posty: 268
Dołączył(a): maja 2008
Lokalizacja: Warszawa
Ulubiona postać: Charlie

Re: Śmierć i religia

Postprzez EluChaa » 30 sie 2009, 20:16

Toudi napisał(a):Skrzynuś, srsly, nic nie tracisz. "TO" nie umywa się do poprzedniej dyskusji.



To po co czytasz? Nie udzielasz się, a jeśli już to wtrącasz coś tak bezsensownego, że jedynie "na upartego" można to przeczytać. Jeśli nie masz do powiedzenia nic, co wnosiłoby coś nowego do dyskusji to milcz. Choć oczywiście rozumiem, że według Ciebie dyskusja jest ma poziom kiedy używa się zwrotów typu:
Toudi napisał(a):możesz mieć gdzieś

Toudi napisał(a): wsadź se w tyłek

Toudi napisał(a): nie masz zasranego prawa

Toudi napisał(a):(taaa, jak chuj).

Tak, wtedy dyskusja jest o niebo ciekawsza.
Toudi napisał(a):umiejętności dyskusji w Twoim wykonaniu już doświadczać nie mam zamiaru.

Nikt Cię tu na siłe nie trzyma i pomine fakt, że zdanie jest bezsensowne, bo oczywiście rozumiem, że
Toudi napisał(a):Uroki polskiej gramatyki. Trudny język, przykro mi.
Avatar użytkownika
EluChaa
YEARS_OF_MEMBERSHIPYEARS_OF_MEMBERSHIPYEARS_OF_MEMBERSHIPYEARS_OF_MEMBERSHIPYEARS_OF_MEMBERSHIPYEARS_OF_MEMBERSHIPYEARS_OF_MEMBERSHIPYEARS_OF_MEMBERSHIPYEARS_OF_MEMBERSHIPYEARS_OF_MEMBERSHIPYEARS_OF_MEMBERSHIPYEARS_OF_MEMBERSHIPYEARS_OF_MEMBERSHIPYEARS_OF_MEMBERSHIP
Posty: 0
Dołączył(a): lipca 2009
Lokalizacja: stolica disco-polo

Re: Śmierć i religia

Postprzez Simao » 30 sie 2009, 21:50

Skrzynia napisał(a):Wiem... Mimo wszystko co miałem do powiedzenia o naszym genialnym kościele katolickim powiedziałem. Przerzucam się na buddyzm...

Witam Skrzynia.. szczypta prawdy ale większość mógłbym się spierać w tym temacie.
Ty naprawdę z tym buddyzmem?
Ciekawa sprawa w temacie by się zawiązała he
Pozdro

Elucha każdy interpretuje jak chce. Może rzeczywiście nie są jasno niektóre rzeczy naświetlone.. - dzień święty święcić - ale każdy rozumuje na swoje. Dla mnie to jest oczywistość. Może poszperam gdzieś dokładniej czegoś na ten temat.
Avatar użytkownika
Simao
YEARS_OF_MEMBERSHIPYEARS_OF_MEMBERSHIPYEARS_OF_MEMBERSHIPYEARS_OF_MEMBERSHIPYEARS_OF_MEMBERSHIPYEARS_OF_MEMBERSHIPYEARS_OF_MEMBERSHIPYEARS_OF_MEMBERSHIPYEARS_OF_MEMBERSHIPYEARS_OF_MEMBERSHIPYEARS_OF_MEMBERSHIPYEARS_OF_MEMBERSHIPYEARS_OF_MEMBERSHIPYEARS_OF_MEMBERSHIPYEARS_OF_MEMBERSHIPYEARS_OF_MEMBERSHIP
Posty: 176
Dołączył(a): września 2007
Ulubiona postać: Desmond

Re: Śmierć i religia

Postprzez Gaw » 30 sie 2009, 21:54

Toudi napisał(a):Gafciaku - 'Mahometa... sorry, "machomeda" albo INNE gówno'. To się nazywa sugestia, jakoby sam Mahomet był "gównem". Uroki polskiej gramatyki. Trudny język, przykro mi (taaa, jak chuj).


Niestety, to jest ciągle alternatywa.
Avatar użytkownika
Gaw
Ekipa LOST Online
YEARS_OF_MEMBERSHIPYEARS_OF_MEMBERSHIPYEARS_OF_MEMBERSHIPYEARS_OF_MEMBERSHIPYEARS_OF_MEMBERSHIPYEARS_OF_MEMBERSHIPYEARS_OF_MEMBERSHIPYEARS_OF_MEMBERSHIPYEARS_OF_MEMBERSHIPYEARS_OF_MEMBERSHIPYEARS_OF_MEMBERSHIPYEARS_OF_MEMBERSHIPYEARS_OF_MEMBERSHIPYEARS_OF_MEMBERSHIPYEARS_OF_MEMBERSHIPYEARS_OF_MEMBERSHIPYEARS_OF_MEMBERSHIP
Posty: 2440
Dołączył(a): kwietnia 2007
Lokalizacja: Wrocław
Ulubiona postać: Locke

Poprzednia stronaNastępna strona

Powrót do Offtopic

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 1 gość

cron