EluChaa napisał(a):Yona napisał(a):Wierzysz w Boga, a nie akceptujesz rzeczy, które on sam ustanowił, które sam przykazał - to się raczej wyklucza.
to potwierdza, że jednak wypowiadasz się na tematy, o których nic nie wiesz, bo jak Bloo zauważyłBlooD napisał(a):Przeca w Biblii nic nie ma o chodzeniu do kościoła.
coś w tym stylu. Wzmianka pojawia się w Nowym Testamencie.
Elucha napisał(a):Yona napisał(a): I gdzie napisałam, że praktykowanie wiary jest tylko chodzeniem do kościoła i słuchaniem tego co ustanowili księża?
Yona napisał(a):Wierzysz w Boga, a nie akceptujesz rzeczy, które on sam ustanowił, które sam przykazał - to się raczej wyklucza.
chociażby tu. Czyli według Twoich słów skoro nie akceptuje tego, nie mogę być wierząca.
Elucha napisał(a):Yona napisał(a): Praktykowanie wynika z wiary w tym momencie.
i tu, bo jak już zauważyłam żeby być pełnoprawnym katolikiem, musze przestrzegać przykazań kościelnych. Czyli nie praktykuje.
Yona napisał(a):Praktykować można na wiele różnych sposobów.
Zabłyśnij i powiedz nam jakie to sposoby, oczywiście pomijając to co już napisałam.
Elucha napisał(a):Yona napisał(a):A, i według Kościoła jesteś "pełnoprawnym" chrześcijaninem, czy chodzisz do kościoła, czy nie. Jesteś nim od chwili chrztu.
od chwili chrztu należe do wspólnoty chrześcijańskiej, ale pełnoprawnym chrześcijaninem staje się dopiero po bierzmowaniu.
Elucha napisał(a):Yona napisał(a): Wyrzec wiary możesz się sama, kościół nikogo w ten sposób nie odrzuca.
pozwole sobie zacytować Biblie:
"Jeżeli twój brat zgrzeszy przeciw tobie, idź i upomnij go w cztery oczy. Jeśli cię usłucha, pozyskasz swego brata. Jeśli cię nie posłucha, weź ze sobą jeszcze jedną lub dwie osoby, niech cała sprawa rozstrzygnie się w oparciu o dwóch lub trzech świadków. Jeżeli ich także nie posłucha, powiedz o tym Kościołowi. A jeśli nawet Kościoła nie posłucha, niech będzie dla ciebie jak poganin i celnik. Zaprawdę, powiadam wam: Wszystko, co zwiążecie na ziemi, będzie związane w niebie, a co rozwiążecie na ziemi, będzie rozwiązane w niebie. ”
— Mt 18,15-18
Yona napisał(a): Nie. Ty nie wiesz o czym mówię. W Biblii nie ma nic o chodzeniu do kościoła, bo nie było takiej instytucji, proste. Nie było kościołów (jako budowli) w ogóle. Były tylko żydowskie synagogi i to o nich było. Chodzono do domów modlitwy i o tym akurat jest napisane niejednokrotnie (chociażby - wypędzenie kupców przez Chrystusa). O kościele nie może być napisane, jako że ich nie było.
Yona napisał(a): W Nowym Testamencie Chrystus ustanawia Sakrament Pokuty i Eucharystii, dając wybranym ludziom "moc" ich odprawiania. Następnie namaszcza ich Duchem Świętym, by głosili Ewangelię. Mówi Piotrowi: "Ty jesteś Piotr (czyli Skała) i na tej Skale zbuduję Kościół mój". Tworzy Kościół. Kościół jako Wspólnotę, nie jako budynek, do którego musimy chodzić, jak pisał Blu.
Yona napisał(a): Nie. Napisałam, że jedną możliwością praktykowania wiary jest chodzenie do kościoła itd. Zgodnie z Biblią, Bóg jest wszędzie, dlatego nie muszę iść do budynku by go znaleźć (aczkolwiek mogę). Nie muszę uznawać świętych, których kościół uznał za świętych (aczkolwiek mogę). Zwykła modlitwa jest w tym wypadku "praktykowaniem".
Yona napisał(a): Bóg ustanowił Kościół, czyli wspólnotę, do której należy każdy ochrzczony. Przystępowanie do sakramentów =/= wierzenie w każde słowo kościoła.
Yona napisał(a): Kościół teraz, a kościół pierwotny, to dwie różne rzeczy, ja nie widzę przeszkód w negowaniu "nowych" zasad Kościoła, a utrzymywanych tych ustanowionych prawie 2 tys. lat temu.
Yona napisał(a): Jeśli Ty nie widzisz innych sposobów niż chodzenie do kościoła i przesiedzenie tej godziny słuchając nudzącego często księdza, to po prostu Ci szczerze współczuję. Naprawdę.
Yona napisał(a):To raczej osobiste różne sposoby, różnych ludzi. Jak już zauważyłam - zwykła modlitwa jest praktykowaniem. Praktykowaniem jest dawanie świadectwa o swojej wierze w dobrym przykładzie. Praktykowanie to nawet zwykłe przestrzeganie bożych przykazań. Sposobów jest cała masa.
Yona napisał(a): Zależy co rozumiesz przez "pełnoprawne". Jeżeli, sprawy typu bycia chrzestną, świadkiem kogoś innego i inne przyziemne sprawy, to owszem. Wzięłam pod uwagę to, że nie użyłaś słowa w dosłownym jego znaczeniu. Wtedy rzeczywiście masz racje.
Zresztą - chyba chodziło Ci o nieprzestrzeganie przykazań kościelnych, a nie to, w którym momencie stajesz się, jak to sama nazwałaś, "pełnoprawna". Więc powinnaś się zdecydować o jakiej "pełnoprawności" mówisz. Jesteś takim samym chrześcijaninem nieprzestrzegając przykazań, jak ten co przestrzega (jeśli chodzi o sam fakt bycia kimś, przynależenia do jakiejś grupy).
Yona napisał(a): Zauważ, że mówisz tu o sytuacjach sprzed tysiącleci i tamtejszej organizacji Kościoła.
Oczywiście, że kościół może na Ciebie nałożyć ekskomunikę, ale na pewno nie za niechodzenie do kościoła. Jest bodajże 10 przyczyn jej nakładania (mogę się mylić) i wykonanie którejś z tej czynności (przykładowo herezja) jest IMO równoznaczne z wyrzeczeniem się wiary. Po prostu uważam za nielogiczne utrzymywanie wiary i popełnianie tych czynów. Ale rzeczywiście, źle się w tym wypadku wyraziłam.
EluChaa napisał(a):Teraz Ty nie wiesz o czym mówie ja. Jak zapewne zauważyłaś w pierwszym poście napisałam kościół katolicki. Piszesz mi o synagogach, kiedy rozmawiamy o kościele. Kościół jest jeden - katolicki. Stosunkowo młody, ustanowiony przez Jezusa. Nie pisz o chrześcijaństwie ogólnie, a o kościele, ja nie wierze w kościół i nie praktykuje jego zasad.
Elucha napisał(a):Yona napisał(a): W Nowym Testamencie Chrystus ustanawia Sakrament Pokuty i Eucharystii, dając wybranym ludziom "moc" ich odprawiania. Następnie namaszcza ich Duchem Świętym, by głosili Ewangelię. Mówi Piotrowi: "Ty jesteś Piotr (czyli Skała) i na tej Skale zbuduję Kościół mój". Tworzy Kościół. Kościół jako Wspólnotę, nie jako budynek, do którego musimy chodzić, jak pisał Blu.
Jezus- syn Boży, nie Bóg.
Elucha napisał(a):Piszesz: "Zgodnie z Biblią, Bóg jest wszędzie, dlatego nie muszę iść do budynku by go znaleźć (aczkolwiek mogę). Nie muszę uznawać świętych, których kościół uznał za świętych (aczkolwiek mogę)", a co jeśli tego nie robie?
Znaczy to tyle, co nie praktykuje przykazań, które narzuca kościół, a mimo wszystko wierze w Boga. Pokaż mi jedno zdanie, w którym, nie Bóg, a kościół mówi o tym.
Rozumiem Twoje racje, ale zrozum i moje.
Wierze, że istnieje Bóg, nie wierze w kościół. Modle się na swój sposób, a nie w sposób narzucony przez Jezusa i kościół. Znaczy to tyle, co NIE PRAKTYKUJĄCA.
Elucha napisał(a):Yona napisał(a): Bóg ustanowił Kościół, czyli wspólnotę, do której należy każdy ochrzczony. Przystępowanie do sakramentów =/= wierzenie w każde słowo kościoła.
Jezus ustanawia kościół. A nie przystępowanie do sakramentów = nie praktykowanie.
Jezus napisał(a):Kto spożywa ciało moje i pije krew moją, ten ma żywot wieczny
Elucha napisał(a):Yona napisał(a): Kościół teraz, a kościół pierwotny, to dwie różne rzeczy, ja nie widzę przeszkód w negowaniu "nowych" zasad Kościoła, a utrzymywanych tych ustanowionych prawie 2 tys. lat temu.
Patrzysz na to jedynie z perspektywy dobra, zazdroszcze Ci tej wiary, ale teraz przyjrzyj się kościołowi katolickiemu z drugiej strony.
Elucha napisał(a):Yona napisał(a):To raczej osobiste różne sposoby, różnych ludzi. Jak już zauważyłam - zwykła modlitwa jest praktykowaniem. Praktykowaniem jest dawanie świadectwa o swojej wierze w dobrym przykładzie. Praktykowanie to nawet zwykłe przestrzeganie bożych przykazań. Sposobów jest cała masa.
Pomyśl, jako katoliczka zostałam ochrzczona, nie mając na to wpływu przecież. Tym samym dołączyłam do wspólnoty kościoła, po 20 latach przestałam wierzyć w tą instytucje, nie znaczy to, że przestałam wierzyć w Boga. To co wypisałaś praktykować może każdy człowiek, nie zależnie czy wierzący czy nie. A co z wierzącymi, muszą postępować według zasad nakreślonych przez kościół, cerkiew...?
Skoro nie będę tego robić to kim jestem? Przecież wierze, więc nie jestem ateistką, po prostu nie pasuje mi kościół.
Yona napisał(a): Zauważ, że mówisz tu o sytuacjach sprzed tysiącleci i tamtejszej organizacji Kościoła.
Oczywiście, że kościół może na Ciebie nałożyć ekskomunikę, ale na pewno nie za niechodzenie do kościoła. Jest bodajże 10 przyczyn jej nakładania (mogę się mylić) i wykonanie którejś z tej czynności (przykładowo herezja) jest IMO równoznaczne z wyrzeczeniem się wiary. Po prostu uważam za nielogiczne utrzymywanie wiary i popełnianie tych czynów. Ale rzeczywiście, źle się w tym wypadku wyraziłam.
EluChaa napisał(a):
1.Pomyśl, jako katoliczka zostałam ochrzczona, nie mając na to wpływu przecież. Tym samym dołączyłam do wspólnoty kościoła, po 20 latach przestałam wierzyć w tą instytucje, nie znaczy to, że przestałam wierzyć w Boga. To co wypisałaś praktykować może każdy człowiek, nie zależnie czy wierzący czy nie. A co z wierzącymi, muszą postępować według zasad nakreślonych przez kościół, cerkiew...?
Skoro nie będę tego robić to kim jestem? Przecież wierze, więc nie jestem ateistką, po prostu nie pasuje mi kościół.
2.Patrzysz na to jedynie z perspektywy dobra, zazdroszcze Ci tej wiary, ale teraz przyjrzyj się kościołowi katolickiemu z drugiej strony.
3.Wierze, że istnieje Bóg, nie wierze w kościół. Modle się na swój sposób, a nie w sposób narzucony przez Jezusa i kościół. Znaczy to tyle, co NIE PRAKTYKUJĄCA.
Angel Shadow napisał(a):<blablabla>
mże wszyscy wierzyli by w machomeda albo jakieś inne gówno..
Yona napisał(a): W takim razie bezsensowne jest przytoczenie wypowiedzi Blu o braku "chodzeniu do kościoła" w Bibli. Nie można pisać o czymś, co nie istnieje.
Yona napisał(a): Nie, nie, nie. Jezus = Bóg. Jest Synem Boga, a jednocześnie Bogiem. Bóg ma trzy osoby (Trójca Święta): Bóg Ojciec, Duch Święty i Syn Boży.
Yona napisał(a): No to się po prostu nie zrozumiałyśmy. Dla mnie chodzenie do kościoła jest jedną z możliwych praktyk. Jeśli modlisz się "na swój sposób", to moim zdaniem jesteś PRAKTYKUJĄCA. Modlitwa jest dla mnie, w tej kwestii, praktykowaniem.
Yona napisał(a):
Jezus (Bóg) ustanawia Kościół. Wspólnotę. Ale jeśli nie przystępujesz do sakramentów, bo:
a) nie wierzysz,
b) wierzysz, ale nie chcesz dostąpić zbawienia.
Bo:
Jezus napisał(a):Kto spożywa ciało moje i pije krew moją, ten ma żywot wieczny
Yona napisał(a): Ja nie uznaję w 100% Kościoła Katolickiego tak gwoli ścisłości (z wieloma poglądami się po prostu nie zgadzam). Nie do końca rozumiem, której stronie mam się przyjrzeć, więc dobrze jakbyś sprecyzowała.
Yona napisał(a): To co napisałam może praktykować każdy człowiek, owszem. W tym momencie liczą się również intencje, bo jeśli nie zabijesz tylko dlatego, że wiesz, że to złe, a niezabicie kogoś, bo wiesz, że to grzech (i powstrzymasz się od tego przez swoją wiarę) też jest pewnym dowodem Twojej wiary i praktykowaniem jej imo. Dla mnie praktykowanie nie równa się wcale chodzeniu do kościoła (ale może się również tak przejawiać), ale niepraktykowaniu wiary w żaden sposób.
Yona napisał(a): Tak. Możesz popełniać te czyny i nadal utrzymywać wiarę. Po pierwsze, z formalnego punktu widzenia, Benio nie obrzuci Cię klątwą jak będziesz go po cichu nie uznawać . Praktycznie, zauważ, że wiara w Boga =/= katolicyzm. Żeby wierzyć nie musisz być przecież katoliczką.
W tym wypadku utrzymujesz wiarę w Boga, ale nie jesteś katoliczką, prawda?
Simao napisał(a):1. Wsadzie to w instytucje się nie wierzy chyba. Ale jeśli przystępowanie do sakramentów wychwala Boga to dlaczego tego nie robić. Dzień święty święcić.. do sakramentu przyjęcia komunii św. przynajmniej raz w roku. To nie dużo. Jeśli się uchylić od tego to nie wiem jak można wierzyć i praktykować na własny sposób.
Trochę zaprzeczenie nauk Jezusa. A dalej idąc jeśli Jezus jest osobą Boską to zaprzeczamy właśnie Jemu.
Do problemu nadania wiary przez rodziców na chrzcie.. to myślę że jak miałaś 3,4,5, 10 lat to kościół nie przeszkadzał Ci tak bardzo. Chodziłaś zakładam do kościoła z rodzicami. A zniechęcenie przyszło później. Czy nie?
Simao napisał(a):2. Drugiej czyli której.. wrzucania na tace. Mało kiedy wrzucam i jakoś innym to nie przeszkadza. Że jakiś ksiądz jeździ lepszym autem? Rydzyk i radio.. są jednostki które się po prostu nie nadają a się pchają do życia sakramentalnego.. chodzi mi to o święcenia kapłańskie.
Simao napisał(a):3. Wierząca a nie praktykująca. Przynajmniej tyle dobrze. Ale jeśli nie przestrzegamy zasad ustanowionych przez Boga chociaż przykazania żeby dzień święty święcić to nie jesteśmy nawet wierzącymi. Bóg nie będzie miał innego taryfikatora dla każdego z osobna dopasowanego dla potrzeb.
Simao napisał(a):No ale "przesiadywanie" w kościele i modlitwa wspólna z innymi jeszcze bardziej nas zbliża do Boga. Odpowiedź będzie oczywista.. modlę się sama w domu i mogę to zrobić szybciej od księdza. To nie chodzi o samo odmawianie zdrowasiek ze wszystkimi monotonnie bo tak trzeba. Po prostu niektórych nazywając najprościej "formułek" sami nie wykonamy. Punkt kulminacyjny -komunia- przygotowania do niej może przygotować tylko ksiądz. A jak każdy przyzwoity katol wie to komunia i przyjmowanie prowadzi do zbawienia. To nie tylko słuchanie wymyśleń księży. Chociaż często sama zauważ mówią prawdę. Chociaż sam wiem, że są też wyjątki.
Simao napisał(a):Dziwie się trochę że ludzie w kościele widzą jedynie przekręty ... kilkanaście postów wcześniej jakieś problemy z datkami na kościół.. Dziw bierze, że nie przytoczyliście problemu darowizn i odprowadzania podatków przez kościół.
Simao napisał(a):Miłej niedzieli
Toudi napisał(a):Angel Shadow napisał(a):<blablabla>
mże wszyscy wierzyli by w machomeda albo jakieś inne gówno..
Po pierwsze - Mahomet. Po drugie - możesz mieć gdzieś religię, wiarę i każde bóstwo ogrodowe na świecie, ale na forum publicznym nie masz zasranego prawa obrażać obiektu uczuć religijnych jakiejkolwiek mniejszości. Nie wiem za kogo się masz, ale umiejętności dyskusji w Twoim wykonaniu już doświadczać nie mam zamiaru. Swoją zbuntowaną naturę wsadź se w tyłek, bo szczeniactwa się raczej tu nie toleruje.
Gaw napisał(a):Toudi napisał(a):Angel Shadow napisał(a):<blablabla>
mże wszyscy wierzyli by w machomeda albo jakieś inne gówno..
Po pierwsze - Mahomet. Po drugie - możesz mieć gdzieś religię, wiarę i każde bóstwo ogrodowe na świecie, ale na forum publicznym nie masz zasranego prawa obrażać obiektu uczuć religijnych jakiejkolwiek mniejszości. Nie wiem za kogo się masz, ale umiejętności dyskusji w Twoim wykonaniu już doświadczać nie mam zamiaru. Swoją zbuntowaną naturę wsadź se w tyłek, bo szczeniactwa się raczej tu nie toleruje.
Toudiaku - Mahometa ALBO gówno. To się nazywa alternatywa.
Skrzynia napisał(a):Żartuję, tylko drążymy ten temat już dostatecznie długo i nie chce mi się powtarzac mojego zdania na ten temat po raz któryś...
Toudi napisał(a):Skrzynuś, srsly, nic nie tracisz. "TO" nie umywa się do poprzedniej dyskusji.
Toudi napisał(a):możesz mieć gdzieś
Toudi napisał(a): wsadź se w tyłek
Toudi napisał(a): nie masz zasranego prawa
Toudi napisał(a):(taaa, jak chuj).
Toudi napisał(a):umiejętności dyskusji w Twoim wykonaniu już doświadczać nie mam zamiaru.
Toudi napisał(a):Uroki polskiej gramatyki. Trudny język, przykro mi.
Skrzynia napisał(a):Wiem... Mimo wszystko co miałem do powiedzenia o naszym genialnym kościele katolickim powiedziałem. Przerzucam się na buddyzm...
Toudi napisał(a):Gafciaku - 'Mahometa... sorry, "machomeda" albo INNE gówno'. To się nazywa sugestia, jakoby sam Mahomet był "gównem". Uroki polskiej gramatyki. Trudny język, przykro mi (taaa, jak chuj).
Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 4 gości