Ym...jako ze chcecie to dam, ale te sa slabe.
Jak mi sie przypomna jakies naprawde dobre to napisze, bo wyjdzie tak jak z lostem.
Jan Stefan - nasz ksiadz od 1977 roku (wyczytalem na stronce),nie wiem ile ma lat.
5 lat temu poprosil arcybiskupa(czy kogos takiego) o przejscie na emeryture,nie dostal pozwolenia.
Po tym zdarzeniu wybudowal sobie grobowiec na cmentarzu przy kosciele
(gdzie lezy tylko Franciszek Mickiewicz i jeszcze jakis bohater z wojny)
(czyli cos jak Kaczyński na Wawelu)
wyryl juz napis,imie nazwisko date urodzenia jakies modlitwy.
miejsce z data smierci zostawil puste i zostanie wyryte po smierci, no.
---------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Dawno dawno temu bylem ministrantem, razu pewnego chodzilem z ksiedzem "po koledzie" .
Gdy dochodzilismy do jedno z domow, ksiadz sie przewrocil bo bylo slisko.
- Ku*wa Boże, pomoz mi wstac synu - powiedzial
Pomoglem i weszlismy do domu.
Gdy po jakims czasie przestalem byc ministrantem,zawsze gdy ksiadz przychodzil na kolede mowil mi ze oddalam sie od Boga i na koniec chwytal
moj policzek dwoma palcami i tarmosil
po czym, kciukiem, robil mi na czole znak KRZYZA.
---------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
No i jak bylem tym ministrantem to chodzilem na wiele pogrzebow i tu opowiem o jednym z nich.
Zmarl sklepikarz - Wojciech.
U nas jest taki zwyczaj ze trumna znajduje sie przy kosciele,w kaplicy i tam przy otwartej trumnie sie modla,pozniej
jest odprawiana msza i idziemy na cmentarz(trumna z cialem jada powoli w karawanie)
a zalobnicy ida za nia.
No cmentarzu zwykle tam jakies spiewy,modly i po ulozeniu trumny w dole i 3 minutach ciszy nastepuje zakopanie trumny z cialem.
Trumna zostala ulozona w dole, trwaja minuty ciszy i nagle z trumny dochodzi glos
- Odbierz mnie, odbierz mnie... -
Wszysycy w lekkim szoku patrza na siebie,Pani Jadwiga (zona zmarlego) wybucha placzem i nagle wskakuje do dolu
- Wojtus, Wojtus ! - krzyczy i probuje otwierac trumne
- Ratujcie go ! Wojtus ! -
trumna zostaje wyciagnieta,na zyczenie Pani Jadwigi otworzyli trumne.
zmarly lezal tak jak lezal wczesniej przed zamknieciem w trumnie,nikt nie wie co jest grane
po chwili znowu
- Odbierz mnie, odbierz mnie... -
okazalo sie ze zmarly mial przy sobie telefon z takim dzwiekiem.
Pani Jadwiga zemdlala,telefon wyciagnieto.
Po chwili gdy juz sie ocknela,znowu wlozyli go do dolu.
Pani Jadwiga znowu wskoczyla
- Zakopcie mnie tu razemz z nim ! Wojtus ! - krzyczala.
Rodzina ja wyciagnela i trzymala do konca pogrzebu.
Przykre, ale sytuacja niecodzienna.
---------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Ostatnio spotkalem Józefa i Franciszka,akurat Józiu podchodzil do niego, Franek byl oczywiscie ze swoim psem.
Józiu podszedl i powiedzial do psa
- No co? ty,ty,ty - chcial poglaskac ale pies szczeknal
- Iś ty kurwa, pych ! - i tupnal noga
Franek uspokoil psa, co bylo dalej nie wiem bo poszedlem dalej.
Gdy wracalem z powrotem spotkalem Franka (oczywscie ze swoim psem) i jego mama .
No bo tak...Franek mieszka w domu ze swoja siostra(ma konto na nk), ktora ma córke(ma konto na nk),
ta corka ma meza i ta corka z mezem maja dziecko,no i jeszcze jest wlasnie ta mama.
i ona lubi sobie wciagac smarki(czy cos) chrzakac i splunac.(tak jak dresy)
Codziennie chodzi do kosciola(no prawie bo w naszym kosciele tak z 2 dni w tygodniu nie ma mszy bo nasz ksiadz Jan Stefan juz nie domaga troche)
No wiec tak sobie stoi ten Franek z mama i ona na niego krzyczy, po czym wziela sztachete od plotu i go zaczela bic,jak mnie zobaczyla to przestala,
poszedlem dalej.
---------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Bogdan - znany bardziej pod pseudonimem "bekon" to wierny kibic miejscowej drużyny - Rożnovia Rożnowo.
Rzecz dziala sie jakies 3 lata temu jak jeszcze chodzilem na mecze.
Bogdan zawsze podchmielony, byl pelny ekspresji jesli chodzi o kibicowanie
M.in stawal na lawce(bo krzeselek nie ma na naszym pieknym stadionie)i krzyczał jak zwykly kibic
- Rooożnoviaa ! Roożnovia ! Dalej kurwa, krzyczec ! Roożnoviaaa ! -
Wraz ze swoim bliskim kolegą - "pudełkiem" podpowiadali, niczym trenerzy, zawodnikom jak maja grac.
- Dawej mu piłę ! Podej mu, nie kituj sie ch*ju -
- Dawej do przodu, szczylej !
Gdy nasza druzyna grala dobrze, strzelala bramki to bekon bym zachwycony
- Dobrze ! kurwa... -
Jednak gdy gralismy slabo zawsze tracil nerwy. czasami obrywalo sie pilkarzom:
- Jak grocie, kurwa, cioty wy -
- Wejść mu wślizgiem ! Połam ch*ja ch*ju -
i sedziom:
- Liniowy kurwa jak syndziujesz? ci tom chorangiewke zaroz w dupe wsadze. -
- No spalony byl, ch*ju -
- jo cie kurwa dorwe, kaloszu jebany -
- ktory to twoj samochod ch*ju, juz nie zyjesz -
Podczas upałow(i nie tylko) bekon lubil duzo wypic.
- pudełko jedz po browarka bo mi sucho -
czekal tak biedny i czekal i nie mogl sie doczekac, w koncu podszedl do...
wiadra z woda ktore stalo przy lini bocznej
(wystawiali wiadro z woda w upaly zeby zawodnicy mogli sie chlodzic ;[ )
postanowil sie z niego napic, ale sedzia liniowy go odciagal.
- napic sie tylko chce, ch*uju - po czym odepchnal sedziego ktory sie przewrocil,napil sie i wylal wode na sedziego.
- mosz ku*wa - powiedzial do niego,
wtedy nagle pudełko wjezdza rowerem na boisko i krzyczy
- bekon ! beekon ! cho na browara hehe.
pudełko wjechal jeszcze w gracza przeciwnej druzyny.
wraz z bekonem zostali zatrzymani przez "ochrone".
przyjechala policja i ich zabrala.
i stał się cud !
Po tym incydencie bekon przestal pic,
zapisal sie do Parafialnego Apostolstwa Trzeźwości.
na mecze chodzi nadal,ale juz nie pije.
a na mecze chodzi w ...zielonym garniturze.