1. Polska polityka to bagno, w którym jest wszystko co najgorsze. 2. Nie ufam politykom, te ich kampanie to nic innego jak zorganizowane akcje masowego nabijania ludzi w butelkę, a te ich programy, obietnice to po prostu stek kłamstw, tak uważam 3. Mój jeden głos nic nie znaczy, on nie zapewni danemu kandydatowi ani sukcesu, ani jego brak nie spowoduje klęski, wybory prezydenckie wygrywa się różnicą tysięcy czy milionów głosów a nie jednego, dwóch czy kilkunastu 4. Moje szczęście i dobrobyt zależą od mojej pracy, zaradności, inicjatywy, nie od wyborów. Po prostu to ja muszę się starać aby mi było w życiu jak najlepiej, politycy tu nie mają nic do rzeczy. Oni nie robią nic aby zmienić na lepsze losy polski i Polaków, i nie chodzi mi tu o postawę roszczeniową, populizm itp. Przecież nie chodzi mi o oczekiwania typu rozdawnictwo, ale np. obniżka podatków, tworzenie dobrego, prostszego, przejrzystego prawa... Ale i tego brak. 5. Niska frekwencja to także informacja dla polityków, opinii publicznej ile są warci politycy i to co robią. Od 1989r w jakichkolwiek wyborach tylko chyba 4 razy frekwencja przekroczyła 50%. W pozostałych ponad połowa obywateli uprawnionych do głosowania pokazała politykom (wszystkich opcji) ile są warci oni i ich obietnice. Skoro aż tak dużo niegłosujących to chyba coś nie tak, skoro aż ponad połowa obywateli nie została przekonana przez polityków do pójścia do urn, do walki o lepsze jutro (formalnie przecież chyba o to chodzi w wyborach, taki jest ich sens). 6. Prawda jest taka że walka toczy się między Komorowskim a Kaczyńskim, a dla mnie wybór między tymi dwoma wydaje się wyborem między dżumą a cholerą.
Ps ; Jednak zagłosowałabym na Komorowskiego , Pozdrawiam